sobota, 14 grudnia 2013

Prolog - Actress


~ Siedmioletnia dziewczynka siedziała na schodami przed budynkiem starej fabryki udając że coś rysuje kredą.
- Hej , ty... młoda! - Krzyknął starszy chłopak - Widziałaś takiego małego zgreda ... ? Jak on miał...
- Am... Andwae - Uśmiechnęła się - Nie widziałam, byłam zbyt zajęta malowaniem. Mianhe.
Nawet nie odpowiadając jej, pobiegł przed siebie jedynie krzycząc ' Aish...Kim Jin Won... ten przeklęty bachor!". Malutka zaśmiała się i puknęła trzy razy w wielkie metalowe drzwi.
- Oppa! - Zdenerwowała się gdy jej przyjaciel nie opuszczał pomieszczenia - Oppa, możesz już wyjść.
- Gomawo Lee Nam Mi - Wyłonił się zza wejścia - Jesteś dobrą aktorką, naprawdę!
- Ymm... Wiem - Uśmiechnęła się - Ale Gomawo Oppa że tak sądzisz. Kiedyś zostanę wielką , sławną aktorką, nie tylko koreańską, ale i Amerykańską!
- Ymm! Hwaiting Neko - Złapał ją za rękę i pobiegli w stronę domu dziewczyny - Odprowadzę Cię.
Dwójka przyjaciół znająca się od dzieciństwa.... pomagająca sobie nawzajem, dbająca o siebie. Jednak, z wiekiem wszystko się zmienia, prawda? Osoby stają się denerwujące, myślą tylko o Sobie... wystawiają bliskich. Oczywiście nie zawsze się rozstaja i idą innymi, własnym drogami, czasami nawet zostają blisko Siebie mimo to, że cały świat wokół nich się zawala.  Jak będzie z daną dwójką? Zostaną na zawsze , czy może wszystko się rozpadnie?


Wybaczcie że taki krótki, ale właśnie taki powinien być :3 Ma zdradzać mało, ale wystarczająco! Postacie już dodane :3 Mam nadzieję że wam się podoba, a tak jak ogłosiłam, powrót 7 stycznia  ^^
Hwaiting!

wtorek, 10 grudnia 2013

Wracam =)

Hej kochani ^^ Co mogę powiedzieć... no cóż ku waszemu nieszczęściu Juui Neko wraca na stare 'śmieci'. Już wkrótce pojawi się nowe opowiadanie... a także w planach mam dokończy moje stare dzieła !
Czemu? No cóż... wena wróciła, nudzi mi się ... i tak dalej.
Na sam początek przygotowałam małą zapowiedź!

[ Klik ]

Hwaiting!

piątek, 6 września 2013

Mianhe

Kochani! Wiem że długo mnie tutaj nie było, że z dnia na dzień porzucałam swoje opowiadania i zaczynałam nowe i tak dalej. Jest mi głupio z tego powodu. Postanowiłam że kończę z pisaniem blogów... Nie mam do tego talentu, a po co zaśmiecać internet i zabierać wasz cenny czas kiedy mogę zrobić miejsce na coś o wiele, wiele lepszego ? Nie będę pisała jakiejś wymówki typu "Nie mam czasu" , "Mam za dużo nauki" i tak dalej, bo naprawdę czasu mam mnóstwo, nauki mało i cały dzień nic nie robię tylko słucham K-pop i przeglądam blogi wspaniałych autorek! Z wielkim bólem na sercu chcę się pożegnać z tym co tutaj "naskrobałam" i przeprosić ważne dla mnie osoby:
'Chae Rea - Przepraszam, ale jakoś nie mogę tego pisać... uznałam że nie mam talentu
Takashi Oppa- Tak, wiem >.< Dostanę opiernicz za to, ale no Oppa! Nie chcę już tego pisać, to nie ma sensu... mimo to dalej dla siebie będę pisała opowiadanie w których są pewne osoby, i na pewno je przeczytasz ^.^
Nessa-Chan - Wybacz! NIe bij! Nie krzycz!

Także bardzo chcę podziękować osobą wyżej wymienionym za to dawały mi wiecznie wsparcie, porady i zawsze mogłam na nich liczyć... Jeszcze chcę bardzo podziękować Boo Unnie i 'Chae Rea za to że były moją inspiracją i mogłam brać z nich przykład. Na koniec podziękuję jeszcze Pandzie , za to że on dawał mi najwięcej pomysłu do moich opowiadań. Domii, Tobie dziękuję za to że podawałaś mi przykłady, pomagałaś, zawsze dzieliłaś się ze mną pomysłami i dziękuję z całego serduszka za to że nie raz mnie powstrzymywałaś przed odejściem.

Jeszcze raz przepraszam wszystkich i bardzo im za wszystko dziękuję.

Będę tęsknić ~ Juui Neko

środa, 4 września 2013

Destiny - Why Me ?


~ Wczesnym rankiem promienie słońca wpadły do mojego pokoju. Otworzyłam oczy i przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w sufit. Powoli, leniwie wstałam i ruszyłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic a następnie ubrałam biały sweterek z kołnierzykiem w kwieciste wzorki , czerwoną spódniczkę oraz czarne rajstopki. Gdy tylko opuściłam pomieszczenie po całym piętrze rozległa się piosenka "GD - One of kind" , szybko pobiegłam aby odebrać telefon.
-Yoboseyo * ?- Zapytałam - Kto mówi?
-Tiffany? Tu Park Seuk Oppa- Mówił- Potrzebuje twojej pomocy.
-Oppa! Annyeong*!- Przywitałam się - Ye*? O co chodzi?
-Widzisz, w mojej kafejce jestem dzisiaj sam, dałem wszystkim wolne, ale zapomniałem że muszę mieć otwarte - Opowiadał - Jednak sam nie dam rady. Mogłabyś mi pomóc?
- Yhym . Oczywiście - Zgodziłam się z wielką ochotą - Za chwilkę będę.
Rozłączyłam się i szybko założyłam buty a następnie wybiegłam z domu kierując się w stronę kafejki. Po kilku minutach byłam obok celu. Weszłam do środka.
- Jestem- Krzyknęłam gdy zauważyłam że nikogo nie ma w środku - Halo?
- Unnie!- Ucieszona Nessa krzyknęła na mój widok - Jejku, czekałam na Ciebie!
- Annyeong Ness -Byłam zadowolona że Kim także tutaj była - Także będziesz pomagać? 
- Ye. Park po mnie zadzwonił - Oznajmiła z szerokim uśmiechem - Zapowiada się świetna zabawa!
Chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do kuchni. Przywitałam się z chłopakami. Zadowolona zabrałam się za pieczenie ciasteczek, uwielbiałam takie rzeczy gdy byłam mała. Moja koleżanka robiła babeczki , Jin Oppa stał za ladą a Seuk Oppa sprzątał. Szybko się ze wszystkim uwinęłam, zostało jednak dość sporo roboty z wypiekami , jednak moja przyjaciółka sama chciała się tym zająć. Nie wiedziałam czym mam się zająć , jednak wpadłam na pomysł aby być kelnerką . "Szefowi" spodobał się ten pomysł, szybko poleciałam po notesik. Chłopaki pojechali po składniki do ciastek i innych słodkości oraz po coś do picia a mnie i Kim zostawili. W środku siedziała jedna , starsza pani popijając różaną herbatkę i czytając książkę. Usiadłam na stołku i czekałam na kolejnego klienta . 
- Annyeong - Usłyszałam męski głos - Widzę nową śliczność. Jak Ci na imię , piękna?
- A- Annyeong - Odpowiedziałam troszkę speszona -Tiffany, nazywam się Tiffany. Co podać?
- Hym... poproszę kawę mleczną - Mówił z błyskiem w oko- A na dodatek panienkę Tiffany.
- Joesonghabnida *- Zaczęłam- Niestety drugiej części pańskiego zamówienia nie mamy w naszym menu. 
Niezbyt zadowolona zabrałam się za wykonanie napoju. Klient usiadł na dworze. Zaniosłam mu zamówienie. Nikogo wokół nie było, wszyscy prawie pracowali , co jakiś czas jakaś osoba przechodziła obok wykonując różne rzeczy na telefonie, słuchając muzyki ewentualnie rozmawiając . Chłopak złapał mnie za rękę , drugą delikatnie zatkał moje usta. Po chwili za prowadził mnie na tyły budynku. Po moim policzku spłynęła łza, byłam wystraszona. 
- Nie bój się- Mówił- Nic Ci nie będzie
Nagle zabrał dłoń z moich ust i złożył na nich namiętny pocałunek .
-Odejdź!- Krzyknęłam - Zostaw mnie!
Starałam się wyrwać, ale mi się nie udało. Ciemnowłosy składał pocałunki na mojej szyi , zaczęłam płakać, chciałam krzyczeć, wołać o pomoc... ale nie mogłam. Odwróciłam głowę w drugą stronę.
- Proszę, zostaw mnie- Wyszeptałam ze strachem - Błagam.
- Jesteś śliczna- Mamrotał - Bardzo śliczna. 
Zamknęłam oczy, przez myśl przeszły mi najgorsze scenariusze , naprawdę się bałam. Płakałam coraz bardziej, dławiłam się własnymi łzami. W pewnym jednak momencie usłyszałam głos Jin Jong'a.
- Zostaw ją! - Krzyknął wściekły -Słyszysz ?!
Nie patrzyłam na to co się tam działo , czekałam, tak po prostu.  Gdy zrobiło się cicho nadal stałam tak jak cały czas, łzy nadal spływały po moich bladych policzkach . Ktoś mnie przytulił, powoli zerknęłam na daną postać. Był to czarnowłosy.
- Jestem tu , spokojnie- Szeptał - Ci... spokojnie, nie płacz.
-Oppa, Gomawo - Mówiłam cicho nadal ze strachem - Gomawo*
Wziął mnie na ręce i zaniósł przez tylne drzwi do kuchni. Wtuliłam się w niego. Po chwili posadził mnie na krześle i podał szklankę wody. Reszta przerażona patrzyła na mnie.
- Co się stało? - Zapytała brązowowłosa - Tiff, co się stało? Gdzie byłaś?
- Ktoś się do niej dopierał - Powiedział wciąż ze złością w głosie- Nie ważne, nie ma tematu.
- Trzeba zadzwonić na policję - Oznajmiła Nessa- I to jak najszybciej.
- Nie! - Krzyknęłam - Nie trzeba, jest w porządku ...
Jeszcze przez kilka minut próbowała mnie przekonać, jednak ja postawiłam na swoim ... zgodzili się. 
                                                                  ~♥~
Wreszcie zakończyliśmy ten męczący dzień w kafejce.  Mimo wydarzenia z poranka, czułam się dobrze, może dlatego że wspaniałe osoby mnie otaczały ? Może czułam się bezpiecznie, spokojnie? 
- Hej, wiecie co ? Mam pomysł. - Powiedziałam - Może będziecie nocować dzisiaj u mnie ? Jutro i tak mamy wolne. Tylko że jedna osoba musiała by spać w salonie , kanapa jest rozkładana ... więc
- Ja mogę spać u Ciebie w pokoju, na materacu - Wtrąciła Ness - A oni w drugim, o ile dobrze pamiętam to tam także jest rozkładana kanapa.
Wszyscy zgodziliśmy się na ten pomysł. Dopracowaliśmy szczegóły a potem każdy ruszył w stronę swoich domów. Mieli przyjść do mnie za godzinę. Po drodze wstąpiłam do sklepu i zrobiłam bardzo duże zakupy. Gdy kasjerka coś do mnie mówiła, nie słuchałam jej... tylko przytakiwałam, myślami byłam obok dzisiejszego zdarzenia, Jin uratował mnie, martwił się o mnie. Gdy tak o nim myślałam, moje serce biło mocniej... czy, czy ja się zakochałam ? Zapłaciłam za zakupy i poszłam do domu. Pierwsze co zrobiłam, to rozłożyłam materac i dałam czystą pościel dla Nessy, w pokoju obok zrobiłam to samo z kanapą. Tak byłam wszystkim zajęta, że nawet się nie zorientowałam kiedy minęło 60 minut. Gdy miałam zamiar iść do kuchni, rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi . Szybko otworzyłam.
- Annyeong! - Przywitałam się zadowolona - Wejdźcie.
Jin przyniósł ze sobą filmy, Seuk przekąski a Kim grę taneczną oraz karaoke. 
                                                  ~*~
Usiedliśmy w salonie, pierwszym naszym planem był horror pod tytułem "Klątwa " ( The Grudge ) . Uwielbiałam straszne filmy, jednak bardzo się ich bałam. Tak się wystraszyłam pewnego momentu, że miskę z popcornem wywaliłam na ziemię. Wszyscy popadli w wielki śmiech. Potem chłopaki wystraszyli mnie że aż podskoczyłam do góry, znów wszyscy zaczęli się śmiać. Zdenerwowana rzuciłam w nich poduszką, odrzucili ją, ale trafili w Nesse , właśnie tak zaczęła się bitwa na poduszki. Potem zaczęliśmy śpiewać karaoke , było naprawdę wesoło . Gdy Park tańczył Jong popchnął go , wtedy on upadł na brązowowłosą. Razem z czarnowłosym mieliśmy z tego wielki ubaw. Około 4 w nocy zmęczenie wzięło nad nami górę, więc wszyscy ruszyliśmy do swoich pokoi. Zmęczona padłam na łóżko i od razu zasnęłam, nie miałam znów koszmarów. To był jeden z moich najlepszych dni w całym życiu... 

Yoboseyo * - Halo
Annyeong * - Witaj
Ye* - Tak
Joesonghabnida* - Przepraszamy 
Gomawo * - Dziękuję
WIEM! Nie było mnie bardzo długo, na dodatek dodałam inne opowiadanie niż powinnam , ale znalazłam je w zeszycie , więc szybko przepisałam i dodałam... tak jest to najgorsze jakie kiedykolwiek napisałam. Jeszcze dodam że wszystkie nominacje wykonam w osobnym poście i prawdopodobnie jutro, ale nie jestem na 100 % pewna . 
Dziękuję za 14 obserwatorów oraz 6000 wyświetleń

Hwaiting! 

sobota, 29 czerwca 2013

Last Survivors - Chapter ||

~ Obudziłam się pierwsza. Masson usnął na warcie, ale mogłam się tego spodziewać.
-Ty naprawdę jesteś idiotą!- Obudziłam go- Nawet tak prostej rzeczy nie możesz zrobić?!
- Ty i Liss zasnęłyście, nie chciałem was budzić- Powiedział spokojnie zaspanym głosem- Spokojnie, nic się przecież nie stało.
-Nie pomyślałeś o konsekwencjach! - Krzyknęłam- A jakby coś się stało?! Co byś zrobił?!
Zapadła chwilowa cisza, jednak Oppa obudził się i zaspany zapytał o co się znów kłócimy. Nie odpowiedziałam mu. Chwyciłam łopatę oraz schowałam scyzoryk do kieszeni. Poinformowałam ich że idę sprawdzić teren. Tak naprawdę wyszłam bo byłam zagubiona, nie wiedziałam co się dzieje. Czasem ludzie mają takie chwile kiedy muszą pobyć sami, pomyśleć o pewnych sprawach. Ja myślałam o kimś ważnym, kimś kto zawsze jest obok mnie... a raczej obok kogo ja jestem zawsze. Gdy po cichu skradałam się po ulicy ktoś złapał mnie za ramię, przestraszona odskoczyłam do tyłu i miałam zacząć krzyczeć, jednak zauważyłam znajomą twarz.
-To tylko ja- Usłyszałam głos chłopaka którego darzę uczuciem- Wiedziałem że jest coś nie tak.
-Oppa, czemu znów się o mnie troszczysz? - Zapytałam- Nie jestem dzieckiem, nie potrzebuję niańki.
-Wątpię czy byś wytrzymała długo beze mnie -Odpowiedział, zarumieniłam się- Teraz powiedz, co się stało?
-Aigoo... Oppa. Czy ty zawsze musisz mieć racje?- Zaczęłam.- Chodzi o to , że ja już sama się pogubiłam w swoich uczuciach, zastanawiam się nad tym tysiące razy. Już i tak bez tego wszystkiego co się teraz dzieje mieliśmy ciężkie życie. Boję się że stracę osoby na których mi zależy.
-Rozumiem, ale jakoś się trzymasz. Prawda?- Uśmiechną się- A teraz masz bardzo dużo czasu aby przemyśleć te wszystkie sprawy oraz aby stwierdzić co do kogo czujesz.
Chwycił mnie za rękę i powoli ruszył w stronę domu , gdzie była nasza tymczasowa kryjówka.
-Ann! Tak się bałam!- Krzyknęła na mój widok przyjaciółka- Gdy się obudziło i Ciebie nie było wpadłam w panikę, a on nawet nie wiedział że wyszłaś! James'a także nie było, naprawdę się bałam.
-Nie ma o co.- Stwierdziłam- Wszystko jest dobrze, poszliśmy sprawdzić teren. Nie wiem jakim cudem on nie usłyszał jak mówiłam że wychodzimy.
Zerknęłam na czarnowłosego chłopaka, jedynie on wiedział co się naprawdę działo.  Usiadłam w moim ulubionym miejscu, czyli w rogu pomieszczenia. Upiłam łyk wody i chwyciłam jednego batonika. Musieliśmy oszczędzać jedzenie, więc to było moje śniadanie.
-Słuchajcie. Nie możemy zostać tutaj dłużej- Najstarszy mówił- Musimy pojechać w inne miejsce.
-Oppa ma rację- Wtrąciła brązowowłosa - Trzeba sprawdzić większość miasta, pewnie pełno osób żyje. Lepiej będzie nam w większej grupie.
-Tak, to dobry pomysł. Możemy sprawdzić szkołę - Dodał młodszy - Rok dziesiąty miał chyba w ten weekend nocowanie w szkole, może są uwięzieni.
Zgodziłam się z jego sugestią. Szybko zapakowałam rzeczy oraz nakarmiłam Teddyego po czym zapięłam go na smycz i wzięłam na ręce.
- Nie możemy iść na pieszo - Oznajmiłam- To będzie zbyt niebezpieczne. Musimy znaleźć jakieś samochody, najlepiej dwa. Masson potrafi prowadzić a James ma prawo jazdy. Lisa pojedzie z Mass a ja z Jamesem.
-Dobrze kombinujesz - Pochwalił mnie najstarszy- Poszukamy jakiegoś samochodu, wy zróbcie to samo.
-Nie trzeba.- Odezwała się najmłodsza z nas- W garażu są dwa samochody, jeden mojej mamy a drugi brata. Rodzice pojechali jednym, a Oppa zostawił na razie w domu. Kluczyki chyba też są tam. Przeszliśmy powoli do innego pomieszczenia, nastolatka wyjęła kluczyki z szuflady i jedne rzuciła nam. Gdy mieliśmy wsiadać do auta, ona posmutniała.
- Będę tęskniła za tym miejscem- Powiedziała, przytuliłam ją- Chodźmy , nie warto tracić czasu na to...
Wsiadła do samochodu , ruszyli jako pierwsi. Bramę zamknęliśmy na wszelki wypadek. W garażu zrobiło się dosyć ciemno. Chłopak podszedł do mnie i swoją rękę przyłożył do mojego policzka.
-Jesteś rozpalona.- Powiedział z troską w głosie- Masz gorączkę. Powinnaś wsiąść jakieś leki albo ...
- Nic mi nie jest- Wtrąciłam- Wszystko jest dobrze. Nie musisz znów się o mnie martwić.
Odwróciłam się i już miałam otwierać bramę abyśmy mogli wyjechać, kiedy złapał mnie za rękę , przyciągnął do siebie i mocno przytulił.
- Wiem że jest Ci ciężko- Zaczął- Ale ja Ciebie nie zostawię , nie zostawię nikogo. Nie pozwolę aby ktokolwiek Cię skrzywdził.
Zdziwiona spojrzałam na niego, odwróciłam się i bez słowa wsiadłam do auta. On zrobił to samo. Ruszyliśmy w stronę szkoły.
Nasi towarzysze byli już na miejscu. Wysiadłam i podeszłam do reszty. Jak na razie teren był czysty.
- W środku jest ich dość sporo- Oznajmił Mass- Oczyściliśmy troszkę terenu, nie podobało się to tej księżniczce, ale nie miała wyboru.
- Dobra robota- Skierowaliśmy wzrok na Lis która stała przerażona w miejscu- Musimy sprawdzić całą szkołę, sądzę że będziemy także zmuszeni aby zostać tutaj na noc. Dziewczyny, dacie sobie radę z tym wszystkim?
Pokiwałyśmy potwierdzająco głowami. Nasza przyjaciółka podeszła bliżej nas.
- Ja pójdę zobaczyć czy tam gdzie jest ten mały lasek nie ma dzieciaków, często tam się chowały, w tych takich domkach- Oznajmiłam-Zerknę też obok tej przepaści. Weźmiecie Teddyego? Dziękuję.
Ruszyłam w stronę celu, w tamtych miejscy nie było żadnych chodzący, a raczej tak mi się zdawało. Obeszłam teren dwa razy, gdy miałam już wracać do mojej grupy, noga osunęła mi się z krawędzi i spadłam na dół, w ostatniej chwili złapałam się gałązki. Na dole była czwórka zimnych, byłam przerażona. Zamknęłam oczy. Myślałam że spadnę... nie, ja to wiedziałam, przeczuwałam. Już nawet sama chciałam puścić kawałek patyka, jednak ktoś złapał mnie za rękę i wciągnął do góry.
-Ann. Spokojnie- Usłyszałam znajomy głos- To ja. Następnym razem bardziej uważaj. Ej, ej nie płacz.
-Takashi Oppa!- Krzyknęłam zapłakana- Dziękuję Ci. Naprawdę !
Chłopak uśmiechnął się do mnie.
- Jestem razem z Liss, Massonem oraz Jamesem. Trzymamy się razem od początku tej apokalipsy - Mówiłam dalej przerażona, ledwo łapałam oddech.- Chodź, zatrzymaliśmy się w szkole, jednak nie mamy zamiaru tutaj za długo zostać.
Japończyk ruszył za mną. Gdy doszliśmy do naszych znajomych wszyscy ucieszyli się na jego widok.
- Takashi. Cieszę się że nic Ci nie jest- Powiedział Streach- Jesteś głodny?
              ~*~
Zbliżał się już wieczór, dolne piętro szkoły zostało oczyszczone i zamknięte na klucz. Żadne trupy nie mogły się przedostać do środka. Razem z ciemnowłosym poszliśmy sprawdzić teren na zewnątrz, było straszliwie ciemno.
-To wszystko staje się coraz trudniejsze- Przerwałam ciszę.- Nie sądzisz?
- Chodzi Ci o to co dzieję się na świecie?- Zapytał- Czy to co dzieje się między naszą grupą?
- I o to, i o to - Odpowiedziałam.- To dla Ciebie dziwne, prawda?
- Co ma być dla mnie dziwne?- Podszedł bliżej- To że jesteś we mnie zakochana?
-Znasz mnie od dziecka- Kontynuowałam - A teraz musisz o mnie dbać i znosić moje idiotyczne gadanie. Ja po prostu nie chcę Ci się narzucać.
-Ann, czasami mnie denerwujesz, wiesz? - Złapał mnie za rękę- Jesteś dla mnie bardziej jak siostra. Opiekowanie się tobą to już taka moja codzienność. Nie sprawiasz mi kłopotów. Nie myśl tak.
Posłałam mu delikatny, niepewny uśmiech.Odwzajemnił go. Chwilkę sprawdzaliśmy teren i na wszelki wypadek zostawiliśmy zapalone światło na zewnątrz.  Wróciliśmy do naszej kryjówki, małej sali od lekcji dramy. Mieliśmy spać na podłodze , jedynie przykryci kocem. Usiadłam tak jak zwykle w rogu pokoju. Teddy leżał obok mnie. Nagle usłyszeliśmy dziwne pukanie które rozchodziło się po całym dolnym korytarzu. Chłopaki poszli to sprawdzić.
- Unnie. Ja się boję, wiem... jak nigdy, ale się boję- Usłyszałem ciche słowa które płynęły z ust mojej przyjaciółki- To nie ma sensu, nie uda nam się...
- Od pięciu lat nie usłyszałam od Ciebie Unnie- Powiedziałam- Wiem, wiem że się boisz. Każdy się boi. Ale razem możemy dać sobie radę, osiągniemy wiele.
Naszą rozmowę przerwał nam Takashi, oznajmił że mamy gości. Po chwili do pomieszczenia weszła reszta razem z Dominikiem oraz Dawidem. Dwaj bracia, bliźniacy którzy są nierozłączni. Chwile rozmawialiśmy , dowiedzieliśmy się , że większość ludzi już uciekła pierwszej nocy z miasta. Jest puste, jedynie martwi chodzą po ulicach. Zrobiłam się senna, a że nie przepadałam za tą dwójką postanowiłam się położyć, wtuliłam się do mojego zwierzaczka i zasnęłam. Reszta jeszcze rozmawiała.
  ~*~
Obudziłam się z samego ranka, reszta już nie spała. Upiłam łyk wody, butelka stała obok mnie. Japończyk podał mi paczkę chipsów. Uśmiechnęłam się do niego. Przywitałam się z resztą.
- Musimy jechać, tu nie jest bezpiecznie. W nocy 3 zombie dostały się do środka, nie wiem jakim cudem. Spokojnie, już ich nie ma-Odwrócił się w moją stronę-  Ja pojadę z Ann, Liss z Massonem a wy...
- Mam samochód- Przerwał mu chłopak który uratował mi życie- Wezmę tę dwójkę.
Oni jeszcze rozmawiali, omawiali plan a ja karmiłam mojego pieska. Potem dołączyłam do reszty. Wyszliśmy na zewnątrz.
- To spotkamy się w danym miejscu- Powiedziałam- Bądźcie ostrożni.
Wsiadłam do pojazdu. Po raz kolejny pojechaliśmy ostatni.
- Oppa , cieszę się że jestem tutaj z tobą- Posłałam mu uśmiech- Gomawo.
- Nie ma za co- Odwzajemnił mój gest - Myślałaś o tym co ostatnio mówiłem?
- Ye. Być zakochanym to wspaniałe uczucie, nawet jeśli jest nie odwzajemnione- Zerknęłam  przez okno- Dlatego się nie poddam.
On jedynie na mnie spojrzał, dalszą drogę, a raczej jej połowę przejechaliśmy w ciszy. Auto zatrzymało się.
-Oppa... czemu stoimy?- Zapytałam i poszłam do niego- Oppa, wszystko dobrze?
Padał deszcz, czekałam na odpowiedź, krople spływały po mojej twarzy. Nie dostałam odpowiedzi, jedynie zauważyłam łzy.
- Ann, to jest trudne! - Krzyknął-  Wiem, wiem że to trudne dla wszystkich. Skrywacie ból i strach aby inni tego nie widzieli, aby tego nie poczuli. Myślisz że mnie  nabierzesz? Ty masz tak samo, więc czemu...
-Oppa! To nie tak! - Także zaczęłam płakać- My... my nie możemy się poddawać! Przed nami całe życie. Musimy żyć. Czeka nas tyle wspaniałych rzeczy! Mimo tej katastrofy. Miłość, przyjaźń... to wszystko chcesz zostawić?! Chcesz się poddać, mimo tego że jesteś silny?!
Nic nie odpowiedział, jedynie przytulił mnie. Wszystko zaczynało się sypać, nie zostało nam już prawie nic... jesteśmy młodzi... ale walczymy!



















Wiem... ma-ka-bra! Nie miałam weny, że tak ujmę... leniwy tydzień. Jeszcze brak komentarzy mnie zniechęcił do pisania, mimo to się nie poddam :D  Wiem... za dużo dialogów ;.; Ale mimo to jakoś da się czytać.  Filmiki sobie odpuszczam , i tak mi nie wychodziły.  Końcówkę pisała Nozomi, jak to ona ujęła "Najpierw ja uczyłam Ciebie i wprowadzałam Cię w blogowy świat, teraz ty zrobisz tak samo mi."
Miłych wakacji kochani! Ja się jeszcze miesiąc muszę męczyć ;.; ale dam radę!
Hwaiting!

sobota, 15 czerwca 2013

Last Survivors - Chapter 1


~Obudziłam się pierwsza , Lisa spokojnie spała. Delikatnie szturchnęłam ją, zaspana usiadła na brzegu łóżka.
-Liss, jest dziwnie cicho- Szepnęłam- Nawet nikt na dole nie chodzi.
-Dlatego że jest cicho Unnie, obudziłaś mnie?- Zapytała zdenerwowana- Chce mi się pić.
Wzięłam Teddyego na ręce , był mały, w końcu rasa York. Powoli zbiegłyśmy na dół. Otworzyłam drzwi od kuchni , w tym momencie doznałam szoku. Mój tata rzucił się na mnie, chciał mnie skrzywdzić. Wyglądał inaczej, nie był sobą. Zaczęłam piszczeć, pies uciekł mi a moja przyjaciółka złapała go i przerażona stanęła w drzwiach. Mama zbiegła na dół. Weszła do kuchni, postać która szarpała mnie i próbowała ugryźć zainteresowała się nią. Zaczęła ją zjadać, krew była wszędzie, zaczęłam krzyczeć, płakać...panikowałam. 
-Uciekajcie!-Krzyknęła ze łzami w oczach moja mama.- Saranghamnida* córciu.
Chwilę wahałam się, ale jednak wykonałam jej rozkaz. Wybiegłyśmy z domu , byłyśmy wciąż w piżamach. Na podwórku było jeszcze więcej tych dziwnych ludzi, ja ich znałam, to byli moi sąsiedzi a teraz... teraz nie wiem nawet czym są! Krzywdzą ludzi bez zastanowienia, nie mają uczuć, są jak... jak zombie. Upadłam na ziemię i zaczęłam płakać.
-Annie Unnie, musimy uciekać.-Szepnęła moja przyjaciółka- Słyszysz? To zombie. Musimy sprawdzić co się tutaj dzieje, pójść po Jamesa i Masona Oppa.
Pokiwałam głową, powoli wstałam. Bałam się, straszliwie się bałam że wszystkie osoby na których mi zależy stali się tym czymś. Wzięłam mojego pupila na ręce i ruszyłam po cichu za moją przyjaciółką, starałyśmy się iść tak, aby nas to nie zauważyło... na szczęście było ich mało. Chciałam aby to był sen. Prosiłam o to , aby mój pies nie zaczął szczekać, wtedy mógłby przyciągnąć ich uwagę. Z każdą alejką coraz więcej zimnych pałętało się po ulicach. Mimo tego, udało nam się dojść do upragnionego miejsca. Zapukałam do drzwi. Ktoś zerknął przez judasza a następnie otworzył drzwi.
-O boże! Tak się bałam- Krzyknęłam , przytuliłam wysokiego chłopaka- Oppa cieszę się że nic wam nie jest.
-Ann, Liss! Cieszę się ze tutaj jesteście. Mieliśmy po was iść- Odezwał się nasz przyjaciel który schodził z góry-  Co to w ogóle jest? To żyje! To wszystko jest jakieś chore!
-Ej ! Spokojnie! A ty myśl nobie- Krzyknął starszy , jak to miał w zwyczaju musiał skrytykować swojego przyjaciela- Może mówią coś w telewizji, musimy to sprawdzić, a nie panikować!
Brązowowłosa włączyła telewizor. To prawda, mówili o tym. Na każdym kanale, ten sam facet, te same słowa, w kółko powtarzał to samo.
"Zaraza opanowała cały świat! Naukowcy starają się coś z tym zrobić. Dopóki sposób na wyleczenie tego nie zostanie wynaleziony, proszę zachować ostrożność. Nie możecie dać się ugryźć, podrapać ani dopuścić do tego aby ich krew dotarła do waszego organizmu! Aby zabić martwego musicie celować w mózg! Nie ważne czy to wasi przyjaciele, rodzina... oni nie są sobą! Musicie ich zabić! W każdym kraju są dwa miejsca w których znajduje się port dzięki któremu dotrzecie na wyspę która jest bezpieczna. Mamy nadzieję że uda się wszystkim którzy to teraz oglądają przeżyć. Bądźcie ostrożni, informacje są wszędzie. Będziemy wysyłać posiłki. Uciekajcie! Nie ma czasu do stracenie.
Zaraza opanowała cały świa..."
Zdenerwowana wyłączyłam kablówkę.
-To jakieś żarty?!-Zapytałam wkurzona- Nawet nie powiedzieli gdzie mamy się udać! Niby mamy całe wybrzeże Anglii przejść aby znaleźć drogę ucieczki?! To jakaś kpina!
Nie mogłam się uspokoić, wszystko się we mnie 'gotowało', znów zaczęłam płakać.
-Annie, spokojnie- James przytulił mnie- Będzie dobrze. Obronię was, rozumiesz? Nie pozwolę na to , aby komuś stała się krzywda.
Uśmiechnęłam się do niego przez łzy.
-Okey! Musimy dbać o siebie nawzajem!-Mówił dalej- Pozbieramy jedzenie, potrzebne rzeczy, coś do obrony i jakieś ciuchy. Pójdziemy do naszych domów. Najpierw do Ann, potem Liss, na końcu do Mass.
Zabraliśmy się za pracę. Znalazłam smycz, od razu zapięłam mojego pieska . Następnie ruszyłam pomóc mojej przyjaciółce z pakowaniem pożywienia. Najstarszy z nas zostawił w domu kartkę z telefonem.
"Będziemy tutaj dzwonić co wieczór. Gdyby ktoś tutaj był, proszę o odebranie telefonu. Musimy się trzymać razem jeśli chcemy przetrwać. Jedzenie powinno być w piwnicy. Bądźcie ostrożni!". Jeden plecak z pożywieniem, reklamówka z butelkami czystej wody oraz torba z różnymi przedmiotami i ubraniami chłopaków. 
Mieliśmy iść do mnie, jednak ja nie chciałam tam iść, nie po tym co się stało... mimo tego, zgodziłam się. Powoli i po cichu wyszliśmy z mieszkania.
-Nigdy więcej wspólnej gry w LOL'a- Odezwał się cicho Mason- To będzie makabryczny czas.
-Yy... Oppa jesteś idiotą... Mógłbyś się przymknąć- Zareagowała nastolatka- A tak w ogóle, nie gry teraz ważne.
Najstarszy uciszył ich, zachowywali się za głośno, a dźwięki przyciągały zimnych. Rozdzieliliśmy się, chłopaki jedną stroną a dziewczyny drugą. W pewnym momencie moja przyjaciółka zaczęła piszczeć, to coś zauważyło ją i próbowało zaatakować, broniła się. Nie wiedziałam jak jej pomóc, ale wtedy James uderzył zombie czymś metalowym. Krew była na moich rękach oraz ubraniu.
-Nic wam nie jest?-Zapytał przerażony- Ann, w porządku? Ej, ty... jest okey?
- Ye* Oppa , jest dobrze- Odpowiedziałam zszokowana- Ty, ty go zabiłeś...
-Tak, musiałem- Odpowiedział - Wy także będziecie musiały.
Zerknęłam jeszcze na leżące, zgniłe ciało a następnie ruszyłam za nimi. Po cichu skradaliśmy się do mnie. Martwych było jeszcze więcej. Drzwi do mojego domu były zamknięte.
-Uważajcie- OStrzegłam ich- Tam nie jest bezpiecznie.
Chłopcy zerknęli na mnie pytająco, jednak odpowiedzi nie dostali. Najstarszy z nas zacisnął mocniej rękę na kawałku metalowej rury a drugą ręką otworzył drzwi. Waeśnie wtedy pojawił się w nich mój ojciec. Nastolatek wahał się przez chwilę, ale gdy postać rzuciła się na niego od razu zadał cios. Po moim policzku spłynęła łza.
-Eomma!*-Krzyknęłam na widok leżącej kobiety- Andwae!*Eomma! Miałam nadzieję... że się uratujesz.
Teddy położył się obok swojej właścicielki. Wszyscy zerknęli na mnie, jednak ja bez słowa poszłam na górę i zostawiłam ich samych. Otworzyłam jedną z szuflad i wyciągnęłam z niej mały, złoty kluczyk . Stanęłam na łóżku i otworzyłam drzwiczki w suficie które prowadziły na strych, powoli wdrapałam się na górę. Dookoła było ciemno, chwyciłam leżącą na ziemi latarkę którą zostawiłam około 3 tygodnie temu. Ruszyłam prosto przed siebie, promienie światła które wydobywały się z małego urządzenia padały na wszystkie kąty , w końcu doszłam do małej skrzynki. Otworzyłam ją i wyciągnęłam pistolet razem z nabojami. Zgasiłam latarkę i pobiegłam do wyjścia. Zeszłam do reszty. Zerknęłam na mojego pupilka, wtedy zauważyłam coś dziwnego, moja rodzicielka poruszyła ręką, powoli wstała, jednak nie była już sobą. Bez chwili namysłu , ze łzami w oczach pociągnęłam za spust. W całym mieszkaniu rozległ się odgłos strzału. Wszyscy zbiegli się do kuchni.
-Ann Unnie! Co się stało?- Zapytała przerażona Liss- Unnie? Jak...skąd?
-One ożywają- Przerwałam jej- Po śmierci, jeśli nie zostanę zabici tak jak zimni... ożywają. Ona ożyła, ja musiałam...
Zaczęłam straszliwie płakać. Poczułam jak ktoś mnie przytula, był to on, chłopak którego darzę silnymi uczuciami. Jego łza spadła na moją dłoń , skierowałam wzrok na niego.
-Była wspaniałą kobietą- Powiedział- Wiem, to było trudne dla Ciebie.
-Oppa, ja....ja. Nie ważne- Odsunęłam się od niego- Zabrałam pistolet z góry,  appa* zawsze miał go na 'czarną godzinę'. Odpowiedzialny z niego ojciec...był oczywiście.
Zignorowałam pytanie chłopaka, zignorowałam jego "Możemy porozmawiać?", poszłam do Kim Lisy.
-Dobra! Mamy jedzenie, jedną broń- Mówił młodszy- Możemy iść dalej.
Chwyciłam kij bejsbolowy ze schowka i podałam go mojemu przyjacielowi, łopatę dałam mojej przyjaciółce a sama wymieniłam się z czarnowłosym. Dodatkowo znalazłam dwa scyzoryki, postanowiłam że jeden zatrzymam a drugi dam Liss.
-Ja mam także 3- Odezwał się James- Znalazłem w domu, więc je wziołęm.
-Ja mam jeden- Dorzucił drygi- Zawsze noszę przy sobie.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Podeszłam do okno, lekko odgarnęłam dłonią firankę. 
-Jest ich pełno, nie damy rady uciec- Oznajmiłam, odwróciłam się w stronę przyjaciół- Tutaj zostać nie możemy.
- Damy radę, musisz uwierzyć- Mówił Mass- Musisz uwierzyć w siebie, w nas.
Spojrzałam na nich, następnie na zimnego chodzącego za oknem.
- Jeszcze 24 godziny temu, gdybym wiedziała to wolałabym się powiesić lub zastrzelić tym pistoletem- Zaczęłam swoją przemowę- Ale teraz, jak jestem tutaj razem z wami wolę  poczekać aż to coś mnie rozszarpie.
-Interesująca przemowa- Odezwał się James- Teraz bynajmniej wiem , że nie można Ci dać broni do ręki, jeszcze sobie coś zrobisz.
- Od kiedy się tak mną przejmujesz Oppa?- Zapytałam- Bo ostatnio nic Cię nie obchodziło co mówiłam, co do Ciebie czuję... traktowałeś mnie jak dziecko, nadal to robisz.
-Annie- Podszedł bliżej mnie- Ja naprawdę...
-Cii. Nie musisz się wypowiadać, nie interesuje mnie twoja opinia... bynajmniej już nie-  Poszłam w stronę drzwi prowadzących na ogród- Teraz musimy się stąd wydostać.
Oni wciąż patrzyli na mnie zszokowani, zachowywałam się inaczej niż zwykle, stałam się obojętna, wredna...
-Na podwórku jest w miarę czysto- Szepnęłam-Możemy powoli przejść przez las, potem mostem i dojdziemy do domu Lisy.
Przytaknęli. Po cichu otworzyłam drzwi , chwyciłam Teddyego na ręce i wyszłam z domu. Ostatni raz zerknęłam na miejsce w którym się wychowywałam. To trudne zostawić coś na czym Ci zależy.
-Jesteś pewna aby zostawić ciała w domu?- Zapytał mnie mój przyjaciel- Możemy spróbować...
-Andwae*. Tak będzie lepiej Oppa-Wyszeptałam- To nie ma już znaczenia.
Ruszyłam dalej przed siebie, zimnych było mnie w tym miejscu, widocznie woleli "zatłoczone" miejsca. Spokojnie mogliśmy przejść. Prawda, to niebezpieczne, ale nie mieliśmy innego wyboru. Bocznymi drogami mieliśmy większe szanse. Gdy byliśmy blisko domu, dziewczyna odezwała się.
-Wejdziemy boczną bramą- Wyprzedziła nas, bo tylko ona znała drogę, oczywiście nie licząc mnie- Tym tylnym wejściem, mam kluczyk.
Pies zaczął szczekać, przyśpieszyliśmy aby nie wpakować się w kłopoty. Próbowałam jakoś go uciszyć, ale było to na marne. Ja z czarnowłosym  zostaliśmy przy garażu, a tamta dwójka pobiegła sprawdzić teren i otworzyć bramę. Dobiegliśmy do nich i zamknęliśmy za sobą metalowe wejście.
-Gdzie Ciocia i Wujek?- Zapytałam- W pracy:?
- O ile jeszcze żyją- Odpowiedziała smutno- Oppa (Brat) wyjechał do Korei trzy dni temu, on na pewno da sobie radę.
-Nie mów tak! Oni żyją!- krzyknęłam zła- Znajdziemy ich!
Obdarzyła mnie niepewnym uśmiechem. Zabraliśmy się za kolekcjonowanie rzeczy, w tym także ubrań gdyż u mnie nie wzięłyśmy żadnych. Chwyciłam jedno zdjęcie. Brat mojej przyjaciółki stał z tyłu, to było w dzień kiedy zakończył studia, nasi rodzice siedzieli przy stole a ja z moimi przyjaciółmi bawiliśmy się z psem , Nessi. Schowałam je do plecaka. Ruszyłam do salonu
-Mika, chodź tutaj- Zawołałam ją, tak mówiłam na nią ze względu na jej ulubionego zwierzaka- Twój appa* kolekcjonował miecze, myślisz że się obrazi jak kilka weźmiemy?
-Seuk Oppa zabrał ze sobą większą połowę-  Oznajmiła- Został tylko ten największy oraz 2 mniejsze.
Wybiła szybę przy czym spowodowała dość spory hałas. Pies uciekł do pokoju obok. Większą broń wręczyłyśmy naszemu 'dowódcy' a resztę schowałam do mojego plecaka.
-Broni mamy nawet sporo- Odezwał się lider- Może nie palnej, ale mamy czym się obronić.
-Nie wiem czy widzicie, ale robi się ciemno- Przerwałam im rozmowę- Może być niebezpiecznie. Zostańmy tutaj na noc.
-Ty chyba nie widzisz co tutaj się dzieje?!- Krzyknął na mnie młodszy- Tu jest także niebezpiecznie!
- Ej! Pójdziemy do piwnicy, zamkniemy drzwi- Starała się powstrzymać kłótnię właścicielka mieszkania- Będziemy się zmieniać aby stać na warcie, jakoś się uda. 
Wszyscy zgodziliśmy się na to, poszliśmy na dół. Usiadłam w rogu pomieszczenia, Teddy zaczął biegać po całym dole, był chyba przestraszony tak samo jak my. Wyjełam jedzenie i zrobiłam każdemu z nas kanapki. Wręczyłam po butelce wody. Najstarszy z nas miał wartę pierwszy. Zmęczona ułożyłam się i przykryłam kocem, moja przyjaciółka wtuliła się we mnie, tak samo jak i pies który położył się w nogach. Przed nami była długa noc, tak samo jak i całe życie...


Saranghamnida*-Kocham Cię najbardziej oficjalna i grzecznościowa wersja
Ye*-Tak
Eomma*- Mama!
Andwae*-Nie!
Appa* -Tata

Mała zapowiedź rozdziału 2 i streszczenie 1 :D




Aigoo! WIem, wyszło makabrycznie! Planuje napisać tego kilka serii, ale nie wiem czy wam się podoba. Chcecie abym dalej pisała to? Ja bardzo lubię to opowiadanie, i bardzo fajnie mi się je pisze, mam zaplanowaną całą serię, ale jeśli wam nie odpowiada, to mogę przestać pisać. Bardzo proszę was o szczere opinie!
Hwaiting!


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Versatile Blogger Award


Zostałam nominowana przez Boo Unnie  <3

Zasady

  1. Podziękować nominującemu na blogu
  2. Pokazać nagrodę u siebie na blogu
  3. Ujawnić 7 faktów o sobie
  4. Nominować 7 blogów
  5. Poinformować o nominacji danych autorów

Nominuję:

Przepraszam że tylko dwa, ale większość wymieniłam ostatnio :)

  • Zdradzę jeden z moich sekretów ^.^ Ja jestem główną bohaterką mojego opowiadania, inne osoby to są moi przyjaciele <3 + chłopak w którym jestem zakochana. Opowiadania w pewnym sensie są oparte na faktach, albo są to takie moje "plany".
  • Lubię denerwować moich przyjaciół, zwłaszcza takiego Patryka <3 (Kocham Cię)
  • Jeśli jestem za dużo czasu sama, za bardzo myślę o wszystkich otaczających mnie sprawach, czyli nie wynika z tego nic dobrego.
  • Uwielbiam grać z moimi przyjaciółmi w LOL'a <3 Moja ulubiona postać to Annie, lub Ahri c(*.*c)
  • Słucham Dupstep <3 Powracam to mojego starego stylu życia, przed przyjazdem do Anglii, przed poznaniem K-pop'u
  • Jestem wrażliwa, bardzo przejmuję się problemami. Wszystko strasznie mnie "dołuje" i wtedy źle się to kończy dla mnie i dla Patryka ;.;
  • Patryk, Dominika to są osoby na które zawsze mogę polegać, zawsze mi dobrze doradzą, rozweselą i pozostaną ze mną w każdej chwili i po każdym moim wybryku. Bardzo często pomagają mi z Fabianem.

niedziela, 9 czerwca 2013

Prolog- Last survivors



Nigdy nikt nie wie co może zdarzyć się następnego dnia... Ja tego nie wiedziałam.
W piątek wracając ze szkoły jak zwykle wygłupiałam się z Lisą , szłyśmy w stronę Collegu , po naszego przyjaciele Masona.
-Annie, dziwny dzisiaj dzień- Zaczęła moja przyjaciółka- Mam dziwne przeczucia.
-Przesadzasz, znów masz jakieś wymysły- Wyśmiałam ją- Czy ty zawsze widzisz tylko czarne scenariusze?
Nie odpowiedziała mi, tylko się uśmiechnęła. Po kilku minutach doszłyśmy na miejsce, chłopak już na nas czekał.
-Hejo- Przywitał się – Gdzie idziemy
-Hej- Odezwała się obojętnym głosem moja towarzyszka – Mi to obojętne
-Wiesz... może James ma ochotę wyjść z nami?- Zapytałam troszkę nieśmiało- Nie to że coś... ale
Brązowowłosy pokiwał głową a następnie poszliśmy do domu jego przyjaciela. Wszystko wydawało się być normalne, niczego nie można się było spodziewać...
Zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi, otworzyła mi mama Jamesa, najlepsza przyjaciółka mojej rodzicielki. Z uśmiechem ją przywitałam, wpuściła nas i pokierowała na górę, do pokoju jej syna.
-Cześć- Odezwałam się jako pierwsza- Co tam?
-Siema- Przywitał się- A good, a tam?
Chwilę rozmawialiśmy, ja i moja przyjaciółka jak zwykle siedziałyśmy cicho w jego towarzystwie. Nawet nie zorientowaliśmy się kiedy zrobiło się ciemno. Musiałyśmy wracać, Lis miała nocować u mnie a Mason u Jamesa . Pożegnałyśmy się z nimi i ruszyłyśmy do mojego domu, był on naprawdę nie daleko, gdyż zaledwie 5 minut dalej ode mnie. Zrobiło się chłodno, bardzo cicho... tak inaczej niż zwykle...
Gdy wróciłyśmy od razu ruszyłyśmy do mojego cichego zakątka. Usiadłam na łóżku a ona na krześle.
-Mówiłam że jest dzisiaj dziwnie- Odezwała się, usiadłam na parapecie- Tak cicho.
-Yhm, miałaś racje- Delikatnie posłałam jej niepewny uśmiech- Jak nigdy

Patrząc przez okno widziałam jak przyroda umiera, wszystko straciło swój blask. Krople deszczu spływały po szybie wprowadzając nas w ponury nastrój. Jesteśmy ludźmi, nigdy nie możemy wiedzieć co nas czeka następnego dnia, jednak mimo to zawsze jesteśmy gotowi na każde scenariusze... tylko nie tym razem, nigdy bym się tego nie spodziewała... nigdy. Gdybym wiedziała jaki będzie następny dzień, położyłabym się spać... i już nigdy nie obudziła, wolałabym śmierć niż przeżyć koszmar.

Wiem, postacie mają Angielskie imiona, jednak mimo to są z Korei, tylko że mieszkają w Anglii :D Troszkę skomplikowane. Nie mam zamiaru zawieszać Destiny, będę po prostu pisała obydwa opowiadania :) Zakładka z postaciami pojawi się w przeciągu tygodnia ;) Miłego czytania!

sobota, 25 maja 2013

Destiny- Friends

~Drógi dzień szkoły a ja prawie zaspałam. Obudziłam się 30 minut po ustalonym czasie. Na przygotowanie się zostało mi zaledwie 2/3 czasu. Szybko spakowałam potrzebne rzeczy , darowałam sobie przysznić oraz ciepłe śniadanie. Ubrałam się w biszkoptowo-pomarańczową spódniczkę z kokardką, do tego nałożyłam białą bluzkę z krótkim rękawkiem. Zbiegłam na dół. Śniadanie schowałam do torby, następnie zrobiłam sobię kanapkę i zjadłam ją razem z sałatką kupioną wczorajszego dnia. W pewnym momencie po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam, w wejściu był nie kto inny jak Park Seuk.
-Oppa! Annyeong!- Przywitałam go z uśmiechem- Ty naprawdę wiedziałes gdzie mieszkam...
- Annyong! Ye* Jakoś się tego dowiedziałem- Odwzajemnił uśmiech- Gotowa?
Chwyciłam szybko torbę, zamknęłam drzwi i ruszyłam za Seuk do jego samochodu. Całą drogę do szkoły rozmawialiśmy, po 15 minutach dojechaliśmy do szkoły. Wszystkie dziewczyny patrzyły się na mnie, coś między sobą szeptały, wskazywały na mnie palcem...czułam się nie pewnie. Po chwili podbiegła do nas dziewczyna o ciemnych włosach.
-Oppa! Tęskniłam!- Pocałowała go delikatnie, jednak on się od niej odsunął- Ty nie tęskniłeś?
Starałam się na nich nie patrzeć, odwróciłam głowę w drugą stronę, jednak Park złapał mnie za ręke , w geście abym nie odchodziła i została z nim.
- Minji...mówiłem Ci, między nami nic nie ma- Odezwał się do niej- A teraz mogłabyś odejść? Chcę pokazać nowej koleżancę naszą szkołę.
Dziewczyna nie zadowolona odeszła do swoich koleżanek, nie okazywała smutku, tylko wściekłość.
- Oppa, czy to był ktoś ważny?- Zapytałam cicho i niepewnie- Wybacz że pytam.
- Andwae*, to moja była dziewczyna Minji Lee- Mówił już to z lekkim uśmiechem- Nie zwracaj na nią uwagi.
Posłałam mu uśmiech a następnie ruszyłam za nim. Szkoła wydawała się być wielka, wszystko było ślicznie urządzone! Nigdy nie pomyślałabym że mogę być w tak wspaniałym miejscu, prawie wszystkie osoby były tutaj straszliwie bogate...tylko ja byłam szarą, cichą myszką. Niestety, nie zdąrzyliśmy obejrzeć całej szkoły gdyż dzwonek "zapraszał" nas na lekcje. Pożegnałam się z kolegą i skierowałam się do swojej sali. Usiadłam w tej samej ławce co wczoraj, obok mnie była brązowowłosa dziewczyna-
-Hwanyeong*!- Przywitała się ze mną- Jestem Kim Nessa.
-Hwanyeong*.- Odpowiedziałam jej z uśmiechem- Gong Tiffany, miło mi.
-Nawzajem. Jesteś nowa, prawda?- Zapytała odpowiadając mi tym samym gestem- Jejku, wybacz. Powinnam być milsza, nie zadawać Ci tyle pytań.
-Ani*. Jesteś bardzo miła- Ciągnęłam rozmowę- Ye* , Przyjechałam z Francji.
-Jejku! Ale świetnie!-Krzyknęła, wszyscy skierowali wzrok w naszą stronę- Ktoś już Ci pokazał szkołę, zaprzyjaźniłaś się z kimś?
-Ye* z Park Seuk- Odpowiedziałam- Jest naprawdę bardzo miły.
-O jej! Park Seuk?!- Pokiwałam potwierdzająco- Ale masz szczęście! Prawie każda chciałaby być na twoim miejscu.
Chwilę jeszcze rozmawiałyśmy, ale później skupiłysmy naszą uwagę na wychowawczyni. Z usmiechem po dzwonku ruszyłysmy na zajęcia, złożyło sie tak, że wszystkie miałyśmy razem. Pod koniec , wyszłyśmy ze szkoły, Oppa czekał na mnie...
-Tiffany, zobaczymy się za 40 minut- Pożegnała sie. -Pa.
Odmachałam jej a on ruszyła przed siebie. Wisadłam do samochodu.
-Oppa. Mam proźbę- Powiedziałam nieśmiało- Mógłbyś za 40 minut podwieść mnie i Nessę pod SM?
-Ye* Arraso*- Uśmiechnięty przekręcił kluczyk w stacyjce- Najpierw do Ciebie?
Pokiwałam potwierdzająco głową.
                                                     ~*~
Park pił swoją herbatę, ja pakowałam rzeczy na dzisiejszy dzień. Oppa wstał i podszedł do mnie.
- Po co jedziecie do SM?- Zapytał, zabrał moją walizkę- Daj, to ciężkie. Co ty tutaj masz?
Nie odpowiedziałam, gdyż Kim zapukała do drzwi.
- Serio?! Ta także z walizką?!- Krzyknął, a raczej zapytał zszokowany- Czy się dowiem do jasnej anielki  o co chodzi?
-Ye*! Będziemy siedzieć pod SM.-Odpowiedziała Nessa- SHINee, SuJu, SNSD są w wytwórni!
Wybuchł  śmiechem. Zabrał także walizkę Nes i włożył obydwie do bagażnika.
- Wsiadajcie. Ppalli*!- Zawołał dalej się śmiejąć- Bo jeszcze wam uciekną.
Usiadłam na przednim siedzeniu, moja towarzyszka zajęła miejsce z tyłu. Po 30 minutach jazdy dojechalismy do danego miejsca. Bylibysmy wcześniej, gdyby nie to że były na drodze straszliwe korki oraz to, że Seuk bardzo chciał zajechać do KFC.
-Oppa.Wae* jedziemy od tyłu?- Zapytałam go- To chyba zły pomysł.
-Zaufaj mi- Wysiadł z auta, zrobiłyśmy to samo- Chodzcie.
Ochroniarze byli nawet z tyłu budynku. Park podszedł do nich, poszłyśmy za nim. O dziwo, mężczyźni nic nie mówili.
-One są ze mną- Odezwał się pewnie, wpuścili nas- Pytania zadawajcie potem.
-Ale...Oppa!-Krzyknęłam, zatrzymał się- Jak...jak ty?
-Oh...to wytwórnia mojego wójka- Odpowiedział- Mogę tutaj być kiedy tylko chcę.
Zszokowane patrzyłyśmy jak on idzie przed siebie. Szybko podbiegłysmy do niego. Budynek był śliczny, na ścianie wisiały zdjęcia wokalistówk, zespołów, wokalistek. Myślałam że z radości zacznę piszczeć i skakać, ledwo co, udało mi się powstrzymać. Skierowaliśmy się na trzecie piętro, otworzył drzwi do jednego pokoju.
-Hyung, nie wiedziałem że tutaj jesteś- Rzekł na widok swojego przyjaciela- To Nessa, chodzi do naszej szkoły, a to Tiffany, jest nowa.
-Annyeong. Siadajcie- Przywitał się, zrobił miejsce dla nas - Jestem Jin Jong.
Przywitałyśmy się, usiadłam obok nowego kolegi i Kim obok mnie.
-Chcecie coś do pica?- Zapytał Oppa- Lub do jedzenia.
-Ani*- Odpowiedziałyśmy z koleżanką w tym samym czasie- Ale musimy skorzystać z toalety.
Czarnowłosy wskazał nam drogę. Podziękowałyśmy i skierowałyśmy się tam.
-Unnie! Jin Jong! My w SM!-Krzyknęła- Jejku, ale się cieszę! Boże, czy oni nie są słodcy?
Pokiwałam potwierdzająco głową. Prawda byli oni naprawdę przystojni, słodcy... w końcu nie bez powody dziewczyny się za nimi oglądają. Wróciłysmy do pokoju.
-Wiecie, ja muszę iść do pracy- Zaczął Seuk- Jeśli chcecie, możecie jechać ze mną i Jin Hyungiem, bo niestety nie możecie tutaj zostać. Jednak obiecuję, że jeszcze tutaj przyjedziemy. To co?
-Ye* Dobry pomysł- Odezwała się Nes- Może wtedy lepiej się poznamy.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam za nowo poznanym chłopakiem.
                              ~*~
W trójkę usiedliśmy przy barze, Oppa podał nam ciastka orac ciepłe napoje. Uśmiechnęłam się pogodnie.
-Tiffany, długo tu jesteś?- Zapytał Jin- W szkolę Cię jeszcze nie widziałem.
- Jestem tu od 3 dni- Odpowiedziałam- Jakoś tak.
-Jejku, to szybko się zadomowiłaś- Mówił dalej- Jak znasz długo tego tu,  za ladą?
-Od początku- Odpowiedziałam no kolejne pytanie- Tego samego dnia co przyjechałam.
Długo jeszcze rozmawialismy, ale znów musiałam wcześnie wracać do domu. Pożegnałam się z nimi, jednak starszy zaproponował że mnie odwieźie. Zgodziłam się.
- Mów mi Oppa- Zaproponował- Mimo że znasz mnie trzy godziny.
Zaśmiałam się, zrobił to samo. Gdy dojechaliśmy podziękowałam mu i poszłam do domu. Od razu ruszyłam do łazienki , "Wkoczyłam" pod prysznic, krople delikatnie muskały moje ciało. Zadowolona z dzisiejszego dnia uśmiechałam się sama do siebie. Gdy zakończyłam prysznic ubrałam się w piżamę i ruszyłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam pamiętnik
" Drogi Pamiętniku            17.11.2013
 Byłam w SM! Sama nie mogę w to uwierzyć. Oppa może tam być kiedy tylko chce! Poznałam Jin Jong'a , jest moim nowym Oppa  , oraz Nessę, jest bardzo miła=) Było świetnie! Znów jestem zmęczona, to przez te koszmary. Dobranoc <3"

Zamknęłam go i odłożyłam na półkę. Wtuliłam się do poduszki i spokojnie zasnęłam...jak nigdy.



Ye*- Którsza forma tak
Hwanyeong*- Bardziej formalna wersja Annyeong.
Andwae*- To takie Nie, tylko że mówisz je wtedy gdy czemuś wyraźnie zaprzeczasz, na kogoś krzyczysz.
Ani* - Inna, krótsza forma nie
Arraso*- Zrozumiałe(a)m, Rozumiem, Okey, Dobrze- Coś w tym stylu
Ppalli*- Szybko
Wae*- Czemu

Oto kolejny rozdział! Mam nadzieję że jakoś wyszedł. Proszę was o to, abyście wypowiedzieli się na temat opowiadania, to dla mnie ważne (Trzebny Oppa, ty nie musisz :*).
Dziękuję za 12 obserawatorów , 88 komentarzy oraz 1,714 wyświetleń!

wtorek, 21 maja 2013

Destiny - All Over Again

~
~Poranek jak każdy inny . Leniwie wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Czyste ciuchy, które uszykowałam sobie wczoraj, leżały na półce; Nałożyłam rajstopy, czarną, błyszczącą spódniczkę , różową podkoszulkę oraz jasny, różowy sweterek z koronką. Przeczesałam swoje włosy, przemyłam twarz i delikatnie umalowałam swoje usta jasnym  błyszczykiem. Chwyciłam torbę, którą wczoraj przyszykowałam razem z ubraniami. Zbiegłam na dół, zjadłam szybko śniadanie , upiłam łyk ciepłej kawy. Zamknęłam drzwi od domu i zadzwoniłam po taxi. Gdy pojazd podjechał wsiadłam i podałam kierowcy adres pod który miał mnie zawieść. Po piętnastu minutach dojechałam do danego miejsca. Wielki budynek zrobił na mnie ogromne wrażenie. Z uśmiechem podziękowałam a następnie ruszyłam do środka.
-Annyeong, Annyeong - Przywitałam się z dwiema dziewczynami - Czy mogłybyście wskazać mi drogę  do sekretariatu?
Studentki pokazały mi gdzie mam iść. Zapukałam delikatnie do drzwi, usłyszałam ciche "Proszę", więc  powoli otworzyłam je i po chwili już byłam obok dyrektorki. Usiadłam na krześle, tak jak mnie poprosiła.
-Hwanyeong*. Nazywam się Gong Tiffany- Odezwałam się cicho- Jestem nową studentką.
-Ah,Ye*- Uśmiechnęła się pogodnie- Przyjechałaś z Francji, tak?
-Ye* Moi rodzice byli z Korei, tyle wiem- Mówiłam, lekko uśmiechnęłam się aby nie okazać smutku.- Nie znam swojego prawdziwego imienia, pamiętam jedynie nazwisko...Gong. Tiffany, tak nazwała mnie moja opiekunka. Przez amnezję zapomniałam prawie wszystko.
Dyrektorka posmutniała, widać było że było jej mnie żal. Ja jednak, uśmiechnęłam się delikatnie, ona uczyniła to samo. Nie chciałam aby inni smucili się z mojego powodu, w końcu muszę dawać sobie z tym radę.
-Tiffany, tutaj są twoje rzeczy-Powiedziała uprzejmie- Kluczyk do szafki jest w piórniku. Rok 12, Form "Y". Możesz już iść na rejestrację. W razie problemów możesz śmiało przyjść do mnie lub wychowawcy. Ah, także możesz jeszcze poprosić rok 14 , prefekci na pewno Ci pomogę, w końcu po to nimi są.
Podziękowałam jej  i z uśmiechem skierowałam się do sali 209. Usiadłam z tyłu, w wolnej ławce i czekałam. W końcu przyszła wychowawczyni, opowiedziała nam , że jest pół Azjatką gdyż jej matka pochodzi z Irlandii. Wyglądem przypominała młoda kobietę. Cierra (Sierra) Fox, tak się nazywała. Po jakiś 10 minutach dostaliśmy nasze planery* oraz plany zajęć, następnie dała nam do wyboru, albo zapoznajemy się dzisiaj ze szkołą, albo wracamy do domu. Większość została, ja jednak byłam głodna i zmęczona, więc postanowiłam wrócić...ale naprawdę, bardzo chciałam dowiedzieć się więcej o tym miejscu. Na pieszo wróciłam do domu, dość długo spacerowałam, bo aż 30 minut. Gdy byłam już w domu usiadłam na kremowym fotelu, włączyłam telewizor , właśnie leciały wiadomości. Mówili o naszej szkole, dokładniej to Collegu,  ale nie widzę w tym wielkiej różnicy. Reporterka oznajmiła że Blessed Destiny College jest jednym z najbardziej popularnych oraz najlepszych w mieście. Byłam zadowolona, w końcu jestem teraz częścią tego małego "Przeznaczenia*". Promienie słońca delikatnie muskały moje ciała przez szybę . Po chwili namysłu zdecydowałam się wyjść z domu.
    ~*~
Usiadłam przy wolnym stoliku, obok mnie pojawił się ten sam chłopak co wczoraj.
-Annyeong.- Przywitał się - Co podać? 
-Ciastko różane oraz Cappuccino "Dalkomhan Sungan"* -Uśmiechnęłam się- Gomawo*
Po trzech minutach dostałam swoje zamówienie, zdziwiło mnie jednak to, że chłopak usiadł na przeciwko mnie.
-Nie wiedziałam że pracownicy mogą siadać razem z klientami- Powiedziałam lekko śmiejąc się- Często się tak zdarza?
-Ani*. Nie jestem teraz w pracy- Odpowiedział - Tak w ogóle, na koszt firmy.
-Gomawo*.- Uśmiechnęłam się po raz kolejny- Jestem Tiffany.
-Miło mi , Park Seuk- Odwzajemnił mój gest- Jak Ci się podoba nasza szkoła?
-Niseu*-Odpowiedziałam troszkę zdziwiona- Który rok?
-Powiem tyle, starszy.-Zanurzył swoje malinowe wargi w kubku cieplej , mlecznej kawy- Więc mów mi Oppa. Arraso?*
-Yhym, okey-Usłyszałam chrząknięcie z jego strony- Arraso* Oppa.
Chwile jeszcze rozmawialiśmy , po 30 minutach zdecydowaliśmy że pokarze mi jutro szkołę. Potem zaproponował mi wyjście na mandu*. Zgodziłam się. Zadowolona ze swojego towarzystwa skierowałam się za nim. Nie daleko od Caffe była mała knajpka. Usiedliśmy w rogu pomieszczenia, Seuk poszedł po danie. Nowy kolega był bardzo miły, przyjemnie spędzało mi się z nim czas. Gdy wrócił zaczęliśmy rozmowę o mojej przeszłości oraz planach na przyszłość, czyli mówiąc inaczej, rozmowa była o mnie. Czas mijał naprawdę szybko, nim się spostrzegłam była już 15, czyli aż pół dnia spędziłam z nim. Niestety, musiałam wracać. Odprowadził mnie pod Caffe, gdyż nie chciałam aby dalej szedł ze mną. Pożegnałam się z nim.
-Oppa! To gdzie się jutro spotkamy?!-Krzyknęłam za nim, mój głos rozległ się po całej ulicy- W szkole?
-Przyjdę po Ciebie!- Zdziwiona patrzyłam na oddalającą się postać- Spokojnie!
Po chwili już go nie widziałam. Zadowolona z dzisiejszego dnia wróciłam do domu. Troszkę sprzątałam, oglądałam WGM oraz Hello Baby, jak zwykle programy były świetne. Siedząc na moim ulubionym miejscu, czyli kremowym fotelu z poduszki , czyli takiego mojego, małego "sejfu" wyjęłam pamiętnik.

"                               Kochany Pamiętniku                                   16.11.2013
  Szkoła jest wspaniała! Zrobiła na mnie wielkie wrażenie, Dzisiaj dzień spędziłam z  Park Seuk, kelnerem z "Spring Caffe " Oppa jest naprawdę bardzo miły. Byliśmy na Mandu*. Mówiąc szczerze , jadłam je po raz pierwszy.Było pysznie =) Chciałabym, aby jutro także było tak świetnie jak dzisiaj"

Zamknęłam pamiętnik a następnie skierowałam się do łazienki aby wziąć lekki prysznic. O 20 położyłam się i bardzo szybko zasnęłam. 
~"Mała dziewczynka biegła przed siebie z lekkim, drwiącym uśmieszkiem. Zatrzymała się a następnie skoczyła w przepaść, jednak Tiffany złapała ją w ostatniej chwili za rękę.
-Uważaj!-Krzyknęła przerażona- Pomogę Ci
- Dla Ciebie jest już za późno Tiff- Odezwała się cicho- Twój Anioł nie da rady Cię ochraniać cały czas."



Hwanyeong*- To samo co "Annyeong", tylko bardziej formalne i grzecznościowe
Ye*- Krótsza forma tak
Planer* - Coś w stylu notatnika, tylko że znajdują się tam wszystkie dni szkolne , w danych kolumnach zapisujesz swoje prace domowe a później odznaczasz jak zakończyłaś. Plan jest wpisany na pierwszej stronie, na ostatniej są 3 kolory kartek (Pomarańcz- Średnio rozumiem, Zieleń- Rozumiem, Czerwień- Nie rozumiem) które pokazujemy na koniec lekcji. Są także kartki gdzie nauczyciel daje nam "Pas" aby móc wyjść w czasie lekcji z klasy. (Wzięłam to z mojej szkoły ^.^)
"Przeznaczenia"*- To tłumaczenie słowa Destiny
"Dalkomhan Sungan"- "Słodka Chwila" nazwa Cappuccino wymyślona przeze mnie 
Gomawo* - Krótsza forma dziękuję
Ani* - Inna, krótsza forma nie
Niseu*-Ładna/Śliczna
Arraso*- Zrozumiano, Rozumiesz, Dobrze, Okey...coś w tym stylu.
Mandu*- To takie pierożki...także gra xD



Wiem, kolejne, krótkie, beznadziejne opowiadanie. Myślałam jednak że więcej osób będzie dodawać komentarze, jest mi smutno. Pod pierwszym rozdziałem nie było ani jednego komentarza...to mnie naprawdę zawiodło. Chciałam także przeprosić za to że rozdział dodaję z czterodniowym opóźnieniem. Był napisany już w czwartek, ale nie miałam na to czasu. Przepraszam jak najmocniej. Mam jeszcze raz proźbę, piszcie co o tym sądzicie. Proszę was o to. 
Dziękuję za 12 obserwatorów, 81 komentarzy oraz 1.534 wyświetleń. Mam nadzieję że będzie tego o wiele, wiele więcej do wakacji. Hwaiting!

sobota, 18 maja 2013

Versatile Blogger Award


Versatile Blogger Award!

Nominowała mnie : Erika Chan z bloga ~ ErikaChan Za co bardzo dziękuję!


Zasady:

  1. Podziękować nominującemu blogowi u niego na blogu!
  2. Pokazać nagrodę u siebie na blogu!
  3. Ujawnić 7 faktów o sobie
  4. Nominować 7 blogów
  5. Poinformować o nominacji danych autorów
FAKTY:
Mieszkam w Anglii razem z mamą , ojczymem, psem oraz czekam na narodziny brata
Kocham zwierzęta, chcę w przyszłości zostać weterynarzem.
Uwielbiam taniec, często uczę się jakiś kroków k-pop'owych
Bardzo przeżywam zakochanie, naprawdę straszliwie i boleśnie. Aktualnie jestem zakochana w jednym chłopaku, starszym ode mnie i straszliwie boję się mu tego powiedzieć, po nocach nie mogę spać co nie wpływa zbyt dobrze na mój stan >.<
Non-stop jest mi zimno, nawet jak wszystkim gorąco to ja zamarzam! ;.;
Małe dzieci strasznie mnie lubią, co sprawia ból jak wyjeżdżam gdzieś. Nie cierpieć patrzeć na ich cierpienie TT
Jestem straszliwie wrażliwa, wszystkim się przejmuję.

NOMINUJĘ:

Dziękuję bardzo za obserwatorów :D 

sobota, 11 maja 2013

Destiny - Only me and Seoul



Stanęłam przed wielkimi drzwiami, delikatnie je popchnęłam i weszłam do pomieszczenia. Podeszłam do jednego z wolnych biurek i usiadłam naprzeciw brązowowłosej kobiety.
-Witam, przyszłam odebrać klucze do mieszkania- Odezwałam się nie pewnie, wyciągnęłam swój dowód oraz potrzebne papiery.- Gong Tiffany, lat 18.
Kobieta zerknęła na kartki oraz na dokument, uśmiechnięta spojrzała na mnie.
-Tak, jest. Jedno piętrowy domek, na dole toaleta, kuchnia, salon oraz mała pracownia. Góra sypialnia, sypialnia dla gości ,łazienka oraz mały stryszek.- Oznajmiła, pisała coś na komputerze- Opłacone z góry za cały rok, umeblowane . Klucze...oo tutaj są.
Szczęśliwa odebrałam je , podziękowałam i z wielkim uśmiechem skierowałam się do wyjścia. Wsiadłam do zamówionej taksówki, podałam adres. Droga minęła mi zaledwie dziesięć minut. Zapłaciłam. Odwróciłam się w stronę domu, do białych drzwi z numerkiem 57 prowadziła krótka, kamienna ścieżka przez podwórko. Wyjęłam klucze i przekręciłam zamek. Weszłam do środka. Piękne biszkoptowe ściany powitały mnie. Poszłam dalej, w salonie białe kolory z dodatkiem czerwieni prezentowały się świetnie ! Kuchnia, o jasnym zielonym kolorze ożywiała całe pomieszczenie! Po prostu to wszystko wywołało u mnie wielką radość. Szybko pobiegłam na piętro, pokój gościnny o niebieskim kolorze , w stylu morskim po prostu zachwycił mnie! Na koniec skierowałam się do mojej sypialni, fioletowe kolory, na całą ścianę namalowana kwitnąca wiśnia, piękne dodatki, obrazy. Wszystko cudownie!
-Jejku! - Krzyknęłam na cały głos, opadłam na łóżko- Gomawo* Pearly!
Wreszcie spełniłam małą części swoich wielkich marzeń, zaczęłam swoje własne życie, nie polegając na nikim prócz sobie. W nowym świecie, poznając nowych przyjaciół, znajdując nowe pragnienia, spełniając swoje pasje, marzenia...Wstałam i skierowałam się do łazienki. Powoli zdjęłam swoje ubrania, złożyłam je w kostkę a następnie wrzuciłam do kosza na pranie. Odkręciłam ciepłą wodę i delikatnie stanęłam pod strumieniem ciepłej wody. Krople spływały po moim bladym ciele. Po 30 minutach opuściłam „Wodospad Rozkoszy”, nałożyłam na siebie biały sweterek, spódniczkę w kwiatki oraz czarne rajstopy. Następnie poszłam do kuchni
-Oh...muszę pójść na zakupy- Cicho mówiłam sama do siebie- Zapomniałam że muszę kupić coś do jedzenia.
Szybko nałożyłam sandałki na obcasie oraz chwyciłam białą, francuska czapkę. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam przed siebie. Miasto było wielkie, ale czego się spodziewać po stolicy tak pięknego państwa? Najpierw skierowałam się do jednej z małych uliczek. Byłam głodna, straszliwie...nie jadłam nic pół dnia. Postanowiłam wybrać się do jakiejś restauracji albo kafejki. Po dziesięciu minutach błądzenia po mieście w oczy wpadła mi namalowana gałązka wiśni, skierowałam się w tamtą stronę. „ Caffe Spring” , taki napis widniał pod gałązką. Weszła do środka, cały wystrój wprowadzał w niesamowity nastrój.
-Annyeong!-Przywitałam się- Poproszę mleczną oraz ciastko różane. Gomawo.
Chwilę czekałam na swoje zamówienie, jednak po chwili już moje usta zanurzyły się w słodkiej rozkoszy.
-Bardzo ładne tutaj macie- Odezwałam się do chłopaka- od razu jak się wejdzie, robi się weselej.
- Ye*, to naprawdę wesołe miejsce-Odpowiedział mi z uśmiechem- Coś jeszcze podać?
-Ani*- Odmówiłam, odwzajemniłam uśmiech- Gomawo. Do widzenia.
Wstałam i z mleczną kawą ruszyłam na zakupy. Skierowałam się do sklepu z żywnością. Gdy kupiłam wszystko co chciałam wróciłam do domu. Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać „We got married Taemin & Na Eun”, pod koniec odcinka moje powieki zmrużył sen.
~”-Jia- Odezwała się kobieta- Jak Ci się podobało przedstawienie?
-Eomma, było wspaniał!- Odpowiedziała- To był cudowny dzień dziecka !
Dziewczynka przytuliła swoją matkę a potem mężczyzna który szedł obok wziął ją na barana.
-Appa*! Popatrz!- Wskazała na zbliżającego się mężczyznę- On jest ranny. „~
Obudziłam się, jak zwykle miałam dziwny sen. Wyciągnęłam swój pamiętniki otworzyłam go na kolejnej, pustej kartce, chwyciłam długopis.

"                  Kochany Pamiętniku                                    15.11.2013 
W końcu jestem w upragnionym miejscu, Seoul, Korea! Jutro pierwszy dzień szkoły, nie mogę się doczekać. Znalazłam swoje ulubione miejsca "Caffe Spring". Podoba mi się tutaj, jednak myślałam że jak będę w Korei moje sny się zakończą, dlaczego one zawsze są takie dziwne...zawsze ta dziewczynka, ta kobieta...to jest dziwne! Jednak muszę nie zawracać sobię głowy takimi beznadziejnymi rzeczami. Zmęczona po całym dniu idę spać. Anneyong!  "
Wstałam z kanapy i ruszyłam na górę, nałożyłam piżamę oraz położyłam się dalej spać , chciałam być wypoczęta na jutrzejszy, wielki dzień.




Gomawo * - Dziękuję
Ye * - Inna, krótsza forma tak
Ani*- Inna, krótsza forma Nie
Eomma- Mama
Appa- Tata
{Kochani, mimo że mam 11 obserwatorów, jedynie 1/2 osoby pokazują tą aktywność. Bardzo bym prosiła o to , że jeśli czytasz moje beznadziejne bazgroły to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Z góry dziękuję. Jeszcze mam pytanka
1: Co sądzicie o nowym opowiadaniu?
2: Czy dodać sennik oraz pamiętnik? Jako osobne zakładki w których to co będzie w rozdziale doda tam.
Proszę was o odpowiedzi. Hwaiting!}

poniedziałek, 6 maja 2013

Prolog ~ Destiny

~ Cień zbliżał się powoli do mężczyzny, który w obronie stanął przed Eliz i ich małą córeczką. Pięciolatka przerażona trzymała sukienkę mamy.
- Eomma!- Krzyknęła na widok upadającej kobiety- Eomma, Andwae!
Krople krwi, jeden strzał , płacz malutkiego dziecka...to wszystko rozległo się po małej, cichej uliczce w jedną noc. Jej ojciec nie wiedział co zrobić, szepnął jedynie "Uciekaj Jin". Malutka nie chętnie wykonała polecenie ojca, jednak zrobiła to. Z załzawionymi oczkami biegła przed siebie, potknęła się o mały kamyk a swoją główka walneła o próg budynku...potem widziała już tylko ciemność

                                                             ~*~
-Znów ten sen?- Zapytała czarnowłosa – Od 12 lat śni Ci się on kilka razy w tygodniu.
-Pearly, mam już 17 lat- Zaczęła brunetka- Czy mogłabym także już pójść we własny świat, nie chcę wiecznie być w domu dziecka.
-Tif...skarbie, miałam Ci to powiedzieć jutro na kolacji, ale- Nastolatka podeszła bliżej opiekunki- Rozmawiałam już na twój temat z dyrekcją, znaleźli dla Ciebie miejsce.
-Jejku!Naprawdę?!-Krzyczała zadowolona dziewczyna.- Gdzie ? Kiedy mogę jechać?
-Seoul, Korea- Powiedziała z uśmiechem.-Udało mi się spełnić twoje marzenie .
Gong przytuliła swoją opiekunką, na informacje o tym że za 3 dni ma lot do swojego wymarzonego miejsca prawie nie zemdlała. Teraz , mimo swojego losu Tiffany mogła spełnić swoje marzenia , przednią otworzył się nowy świat, pełen kolejnych marzeń.

Eomma *- Mamusiu/ Mamo
Andwae- Nie
    ~*~




Wiem, prolog krótki, jednak mam nadzieję że was zachęci do dalszego obserwowania mojego bloga. Pierwszy rozdział już  w sobotę!
Gomawo za 11 obserwatorów!
Hwaiting!

sobota, 4 maja 2013

Ogłoszenie ~

Za kilka dni pojawi się nowe opowiadanie, MSD zostanie zawieszone, na pewno  będę je kontynuowała za jakiś czas ^.^ Wygląd bloga zmienię także za jakieś 3/4 dni gdy szablon będzie gotowy. Mam nadzieję że będziecie czekać ;*
Hwaiting!

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

My Secret Dream ~6



~ Zapadał zmrok, Lu siedziała na łóżku w tym samym miejscu bez zmiany pozycji od dłuższego czasu. Jong wyszedł a ona nadal siedziała i wpatrywała się w jeden punkt. W pewnym momencie drzwi od pomieszczenia otworzyły się a w nich stanął Tom.
-Wybacz Lucy-Powiedział, usiadł obok dziewczyny- Miałem ważną sprawę. Jutro także muszę wyjść, mam nadzieję że nie masz mi tego za złe. Załatwiam kilka spraw ze starymi , dobrymi znajomymi.
-Ym... rozumiem. Nie jestem zła- Odpowiedziała, wymusiła sztuczny uśmiech- Jutro nas spakuję, ty możesz śmiało iść. Będę na Ciebie czekać. Pozwolisz że teraz udam się wykąpać, jestem zmęczona.
Wstała, delikatnie pocałowała swojego chłopaka i poszła do łazienki. Powoli odkręciła gorącą wodę, po chwili to samo uczyniła z zimną. Ubrania ładnie złożyła i położyła w rogu pomieszczenia. Po kilku minutach kojące krople wody spadały na jej drobne, chude ciało po czym opadały na dół. Łzy które spływały po twarzy nastolatki zaczęły mieszać się zresztą płynu który wypełniał wannę. Azjatka delikatnie walnęła swoją pięścią o kafelki po czym bezradnie opadła na dół zalewając się łzami, w jej głowie mieściły się najróżniejsze scenariusze o których nie chciała myśleć, których chciała się pozbyć, chciała aby one okazały się kłamstwem, złudzeniem...złym koszmarem. Tak bardzo mogą cierpieć dziewczyny z powodu jednego chłopaka który może się im wydawać tym „Jedynym”, tego bólu nie da się opisać, ani ukoić... mimo to z czasem sam przejdzie. Chwilę jeszcze siedziała i szlochała, ale musiała wyjść w końcu z miejsca gdzie mogła wypuścić z siebie swoje smutki, studnia rozkoszy zawsze dawała jej ukojenie, zabierała ból. Powolutku postawiła nogę na ziemi, za nią następną. Opatulona w ręcznik stanęła przed lustrem, przeczesała swoje lśniące włosy a następnie spojrzała jeszcze raz na swoje odbicie, odwróciła się i nałożyła na siebie piżamę. Otworzyła drzwi i skierowała się do jej sypialni. Komus leżał na łóżku i wpatrywał się w szklany obraz w którym migotały różne obrazki. Dziewczyna położyła się obok niego i odwróciła do niego tyłem, zgasiła światło i odpłynęła w krainę snów, jednak nie były one dobre, wręcz przeciwnie ...koszmary nękały ją całą noc.


Rankiem gdy się obudziła jej chłopaka już nie było, wstała i od razu poszła do łazienki, zebrała swoje włosy w kitkę i ubrała na siebie luźne ubranie. Po chwili zeszła na dół, jej przyjaciel już siedział przy stole.
-Lucy, dzień dobry- Przywitał się z uśmiechem- To...idziemy?
-Witaj Jong- Zrobiła to samo, jednak z mniejszym zaangażowaniem- Tak...czy możemy za chwilkę iść?
-T-tak, ale nie zjesz nic?- Zapytał z troską- Masz zamiar iść głodna?
Dziewczyna jedynie pokiwała głową i wyciągnęła telefon z kieszeni spodni, szybko zadzwoniła do Tom'a i zapytała gdzie jest, on odpowiedział że poszedł do kawiarni zjeść śniadanie, ale zaraz idzie. Szybko LuLu chwyciła kolegę za rękę i wybiegła z domu, po chwili już siedzieli w samochodzie i byli w drodze dodanego miejsca. Gdy stanęli przed budynkiem od razu w oczy nastolatki rzucił się jej ukochany, jak na razie siedział sam. Po jakiś 10 minutach dopiero do niego doszła jakaś dziewczyna, na powitanie pocałowała go namiętnie. Azjatka wkurzyła się, tym bardziej że ta osóbka także była Koreanką. Bez chwili zastanowienia Severs wybiegła z samochodu i skierowała się do kawiarni.
-Jak mogłeś?!- Krzyknęła na cały głos, wszystkie osoby skierowały wzrok na nią- Wiedziałam że coś przede mną ukrywasz.
Zalewała się łzami, za chwilkę obok niej był Lee, przytulił ją. Ona nadal płakała, straszliwie płakała. Wróciła do auta. Tom stał zdenerwowany i nie wiedział co ma dalej robić, po prostu spojrzał na dziewczynę przed nim …

Komus usiadł na swoje miejsce, nadal wzrok wszystkich osób w pomieszczeniu był skierowany na niego i jego towarzyszkę. Wstał i chwycił ją za rękę. -
-Jessica, chodźmy- Powiedział, po chwili już znajdowali się na zewnątrz- Wybacz za tę akcję.
-Nic się nie stało- Odezwała się Jess- To była Lucy, prawda? Może lepiej by było gdybyś jej o tym wcześniej powiedział.
-Tak, to była ona- Odpowiedział- Nie mogłem, bym nie mógł nas sprowadzić znów do Korei , teraz musimy czekać aż uzbieramy wystarczające fundusze... to zajmie nam dużo czasu. I tak już długo czekaliśmy.
Uśmiechnęła się do niego i złapała za rękę, po czym oboje poszli w stronę mieszkania nastolatki.

~~
Lu siedziała w salonie pod kocem i wciąż płakała, walizki Komus'a stały na zewnątrz, nie chciała go widzieć już więcej na oczy. Tom siedział obok niej i tulił do siebie próbując ja pocieszyć, był wściekły. Nie wiedział co ma dalej robić, nigdy nie był w takiej sytuacji aby kogoś pocieszać po rozstaniu.


[Wiem, końcówka wyszła mi żałośnie, ale jakoś ujdzie. Za namową pewnej osoby mój blog dalej będzie prowadził swoją działalność.]