wtorek, 21 stycznia 2014

Actress - Chapter 2


~ Nastolatka przytuliła swoją zapłakaną rodzicielkę. Obie były szczęśliwe z sukcesów Lee Nam Mi. Kuzynka stała obok i patrzyła na nią zadowolona, ale i zazdrosna. Kto by nie był? Szkoła dla utalentowanych, jedna z najlepszych w Kraju. Na dodatek całkiem za darmo.
- Córeczko, obiecaj że będziesz pisać i dzwonić! - Mówiła mama - Cieszę się, że zaszłaś tak daleko.Daj z Siebie jak najwięcej.
- Ymm. Arraso - Przytuliła ją po raz kolejny - Muszę już iść. Uważajcie na Siebie.
Przytuliła każdą osobę. Mała , czteroletnia dziewczynka nie wiedziała o co chodzi, na pożegnanie powiedziała  'Kup mi laptopa w Tesco , dobrze? I wróć . Jak wrócisz będziemy tańczyć'  . Pomachała im i wsiadła do pojazdu. Ruszyła ... teraz miała jeden cel - stać się kimś, kto może zdziała dużo dla innych oraz dla bliskich. Wyciągnęła z kieszeni telefon i wybrała numer do koleżanki z Ameryki, musiała jej wszystko wyjaśnić.
- Hi. Ebony ? - Uśmiechnęła się sama do Siebie - I want you tell everything !
(- Hej. Ebony? - Uśmiechnęła się sama do Siebie - Chcę Ci wszystko powiedzieć!)
- Hi.- Dziewczyna przywitała się - So? What's going on? Why you are not in school today? Why people talk about you ?
( -Hej.- Dziewczyna przywitała się - Więc? Co się dzieje? Dlaczego nie ma Cię w szkole? Czemu ludzie o tobie gadają?)
- Ahaha slow down! - Uspakajała ją Neko - They moved me to another school... School for gifted.
( - Ahaha zwolnij! - Uspakajała ją Neko - Przenieśli mnie do innej szkoły... szkoły dla utalentowanych.)
- Oh My God! - Ucieszyła się - Great! So... where is your new school?
( - O mój Boże ! - Ucieszyła się - Świetnie! Więc... gdzie jest twoja nowa szkoła?)
- Ymm... In Seoul - Odpowiedziała z lekkim zamysłem - I think so. Okey... I have to go. I will call you later. Bye. Have a good day Bunny.
( - Ymm... W Seoul - Odpowiedziała z lekkim zamysłem - Tak sądzę. Okey, muszę kończyć. Zadzwonię do Ciebie później. Miłego dnia Bunny.)
Nie czekała na odpowiedź Amerykanki, rozłączyła się i oparła głowę o okno . Ze słuchawkami na uszach odpłynęła do krainy morfeusza.

Pojazd  zatrzymał się, budząc przy tym nastolatkę . Była lekko nieśmiała, bała się , jakie osoby może spotkać w tej szkole, czy kogoś polubi, czy ktoś ją polubi. Zawsze bała się pierwszego dnia. Wysiadła z auta, kierowca podał jej bagaże. Odjechał. Została sama z dwiema walizkami oraz torbą przełożoną przez ramię. Nie pewnie zrobiła krok do przodu. W końcu ktoś wyszedł aby ją powitać.
- Annyeonghaseyo - Rzekła wysoka kobieta, za nią stało dwóch nastolatków - Lee Nam Mi , jak sądzę. Jestem dyrektorką szkoły. Cieszę się że mogę Cię mieć w 'załodze'.
- Ymm ... Annyeonghaseyo - Ukłoniła się - Ye. Miło mi poznać. Ja także się cieszę.
- Zanieście jej bagaże do pokoju 127 - Rozkazała  postaciom za nią - A Ciebie proszę za mną.
Nieśmiało ruszyła za właścicielka posiadłości. Na pierwszy rzut oka , kobieta wydawała się być surowa. Jednak tak naprawdę, to bardzo uczynna, pomocna oraz przemiła osoba. Neko usiadła w gabinecie i czekała aż coś się wydarzy.
- Nie martw się, nie jestem surowa - Zaśmiała się - Wybacz, jeśli Cię zniechęciłam do pobytu u nas.
- Ymm... nie szkodzi - Uśmiechnęła się lekko - Zależy mi na tym, aby tu zostać.
- To świetnie! - Wyjęła jakieś teczki, papiery oraz zeszyty z szafki - Zaczniemy od pewnych spraw.
NamMi musiała wybrać zajęcia , do dyspozycji miała : Taniec, drama, modeling , śpiew , muzyka , reżyserstwo , art , wychowanie fizyczne , gimnastyka, balet, grafika komputerowa oraz zajęcia fotograficzne. Mogła wybrać jedynie pięć opcji, a jej decyzją były - Taniec, drama, śpiew, muzyka i zajęcia fotograficzne. Następnym krokiem było wypełnienie kilka informacji.

Pod koniec wręczono jej plan zajęć.
-Kansahamnida - Nam uśmiechnęła się - Mogę udać się do swojego pokoju?
- Ye. Oczywiście - Kobieta odwzajemniła gest - Od jutra zaczynasz lekcje. Oo, Nam Mi ,  będziesz miała współlokatorkę w czwartek.
Przytaknęła i ruszyła szukać pomieszczenie gdzie miała zamieszkać. Gdy otworzyła drzwi, ujrzała biało-kremowe ściany oraz żółte dodatki. Na dodatek, na ścianie wisiał wielki plakat BigBang . *Nic dziwnego że oni to są, nawet mam ich na planie lekcji. W końcu sponsorują szkołę *. Usiadła na łóżku. Zdjęcie na którym były wypisane zajęcia dziewczyny przyczepiła na tablicy korkowej nad miejscem spania. Z walizki wyjęła laptopa, usiadła przy biurku i zabrała się za pisanie wiadomości do przyjaciół .
" Miin Unnie, mianhae . Przenieśli mnie do Seoul! Wybacz że się nie pożegnałam, naprawdę mi głupio. Wybaczysz? Obiecuję opisać Ci wszystko oraz jak najszybciej odwiedzić."
Reszcie napisała jedynie "Mianhae Oppa . Przenieśli mnie do szkoły , do Seoul. Niedługo was odwiedzę." Wiedziała, że tak naprawdę mają ją gdzieś. Jedynie Ebony się nią przejmowała, ale szczerze ... nie była jej przyjaciółką, jedynie znajomą z klasy. Dla chłopaków było to obojętne, no może nie dla Kang Min Guk'a , wyjątkowo dla niego ona była całym światem. Uśmiechnęła się sama do Siebie na myśl o przyjacielu. 
- Omo - Westchnęła - Jak tu nudno. 
Jakby na życzenie, do pokoju wpadła dziewczyna o czarnych włosach. Uśmiechnięta od ucha do ucha stanęła na przeciw dziewczyny.
- Annyeonghaseyo! - Powiedziała pełna radości - Nazywam się Kwon Seo Hyun . Jestem w samorządzie szkolnym, dzisiaj za zadanie , mam Cię wprowadzić w  naszą skromną szkołę. 
- Annyeong - Zdziwiona spojrzała na nią - Ymm, miło mi Cię poznać. Lee Nam Mi.
- Wzajemnie , NamMi - Obdarzyła ją promiennym uśmiechem - To co, idziemy?
Chwyciła Neko za rękę , ta jedynie zdążyła zamknąć urządzenie. Przemierzały początek korytarza, znajdowały się tam jedynie pokoje. Gdy już wyszli z tak zwanej "Żółtej strefy" zwolniły. Ciemnowłosa zaczęła jej wszystko opowiadać o szkole, co gdzie jest. Mówiła także że będą na tych samych kursach. Że mieszka w pokoju obok, wspomniała o tym że jest pół Japonką , zadawała także strasznie dużo pytań.
-Omo! Zapomniałabym! - Spojrzała na zegarek który wisiał na przeciw nich - Jejku, bo się spóźnimy! 
Lee wciąż nie wiedziała o co chodzi, biegła za dziewczyną. W końcu były przy drzwiach do małej sali gimnastycznej. Gdy drzwi otworzyły się, oczy nastolatki były skierowane na ... BigBang , którzy czekali właśnie na nią. Osłupiała weszła powoli do pokoju, a dokładniej została tam wepchnięta przez nowo poznaną... która po chwili znikła.
- Annyeong ! - Przywitał ją lider zespołu - Chcielibyśmy Cię powitać w nowej szkole!
- Przede wszystkim - Zaczął najstarszy - pragniemy Ci pogratulować. 
- Dzisiaj spędzisz dużo czasu z nami - Maknae także włączył się do rozmowy - Będziemy troszkę zajmowali się twoimi zajęciami. 
- Traktuj nas jak swoich znajomych z klasy - Daesung uśmiechnął się - W tym momencie nie jesteśmy gwiazdami kpop'u , ale uczniami. Chociaż może nauczycielami... 
Neko wciąż stała osłupiała nie dowierzając w to co widzi oraz słyszy. Uwielbiała ich, a teraz tak najzwyczajniej stoi na przeciw całego zespołu , rozmawia z nimi i ma spędzić czas w ich pobliżu. Czy to sen? Może jej się śni, a tak naprawdę obudzi się, i będzie zmuszona wstać do szkoły, do swoich 'wiernych ' przyjaciół.

[ Yay ! 2 rozdział ~ Jedno bym chciała dodać, bo dostałam wiadomość "Czy ona będzie z kimś z BigBang? Proszę, powiedź że nie... nudzą mnie już takie opowiadania" . Nie, nie będzie żadnego związku z kimś sławnym... w pewnym sensie :P Mam nadzieję że się podoba. Proszę o szczere komentarze! Pod ostatnim postem ich nie było.. nikt tego nie czyta. Troszkę smutne  P.S ; dodana nowa postać do zakładki "Postacie"]

wtorek, 14 stycznia 2014

My secret dream - Chapter VII

Ostrzeżenie - Przekleństwa


"Tylko prawdziwy przyjaciel potrafi nadać imię twemu sercu"


~ Tom pojawił się rankiem w domu Lee tylko po walizki, wiedział że już nie ma po co przychodzić. Na sam koniec pragnął zobaczyć się z Lucy oraz wypowiedzieć do niej ostatnie słowa. Dziewczyna na jego widok nie ucieszył się , wręcz przeciwnie.
- Czego tu chcesz? - Zapytała , jej serce było złamane - Odejdź ... nie chcę Cię widzieć.
- Słuchaj - Zaczął - Wybacz że tak się dowiedziałaś, z Jess jestem już dwa lata. Potrzebowałem Ciebie, bo sam bym nie dał Sobie rady, aby wrócić do Korei. Miałem Ci to powiedzieć później, ale wyszło inaczej...
- Wynoś się  ! - Krzyczała zapłakana - Jesteś totalnym idiotą , jak mogłeś tak podle mnie wykorzystać?! Ja głupia ufałam Ci!
Już miała go uderzyć, ale Jong pojawił się w pokoju i mocno ją przytulił . "Spierdalaj z tego domu, nigdy więcej nie pojawiaj mi się na oczy " skierował te słowa do mężczyzny na przeciw niego. Komus tak zrobił, zabrał swoje rzeczy i ślad po nim zaginął. Nastolatka załamana osunęła się na ziemię, strasznie płakała. Łza za łzą... jej serce było teraz w milionach kawałeczków. " Z Jess jestem już dwa lata" przypomniała Sobie jego słowa. Została wykorzystana...oszukana..wystawiona. Lee pomógł jej wstać.
- Jebal, nie płacz - Otarł jej łzy - Nie był Ciebie wart.
- A-ale ... J-ja - Próbowała wydusić jakieś słowa - Ko-ocham go.
- Cii - Położył palec na jej malinowych ustach - Uspokój się najpierw. Przyjdę do Ciebie pół godziny przed wyjazdem. Ale proszę, nie płacz.
Opuścił pomieszczenie , zostawiając ją samą z myślami. Chciała płakać, ale o dziwo nie mogła wydusić z Siebie ani jednej łzy. Sprawdziła dokładnie czy wszystko zapakowała. Tak, nic nie przegapiła. Wyrwała kartkę z notatnika.
" Mamo, Tato... Przepraszam że uciekłam. To był pomysł Tom'a, zostawił mnie dla innej. Chciałabym wrócić... jednak jak ten list dotrze do was, ja będę już w Korei. Wiem, wyrządziłam wam wielkie szkody. Zachowałam się strasznie. Mam nadzieję że mi wybaczycie. Proszę, dbajcie o Siebie. Postaram się pisać często, kocham was. Całuję oraz tęsknie . ~ Lucy"
- Lucy, gotowa? - Zapytał ją przyjaciel - Za pół godziny jedziemy na lotnisko.
- Ymm, ye - Uśmiechnęła się delikatnie -  Jednak muszę jeszcze wysłać list do Polski.

                                                                 ~.~ ~.~ ~.~
Na lotnisku był dosyć spory ruch, powolnym krokiem udali się na odprawę. Po załatwieniu wszystkich potrzebnych spraw skierowali się na pokład samolotu i usiedli na wygodnych miejscach. Oczywiście Lee usiadł obok Lucy.
-Ymm...Jong, wkrótce Ci zapłacę za wszystko - Uśmiechnęła się do niego - Jak tylko znajdę pracę oraz mieszkanie.
-Nie musisz się o to martwić - Spojrzał na nią - A tak w ogóle... jak chcesz, możesz zamieszkać u mnie. Mam ogromne mieszkanie a i tak mieszkam w nim sam. Pracę także znajdę Ci u mojego wujka . Jeśli chcesz, oczywiście.
- Naprawdę? Z wielką ochotą - Była mu bardzo wdzięczna. - A gdzie pracuje twój wujek? 
Upiła łyk wody z butelki i czekała na odpowiedź chłopaka.
- To świetnie - Zadowolony spojrzał w szybę - W SM town. 
Severs wypluła napój który miała w buzi i skierowała wzrok na chłopaka który był zszokowany jej zachowaniem.
- W SM Entertainment ? - Dopytywała zdziwiona - Tam gdzie jest SHINee, SuJu, f(x) , SNSD i wiele innych zespołów ?
- Hah, tak - Mówił dalej - To coś dziwnego?
- Ani.. tylko - Spojrzała w dół - Jesteś pewny że się tam nadam?
Kontynuowali rozmowę na ten temat , przegadali prawie całą drogę. Kuzyn Jong'a , Cho Dong Woo spał. W końcu wylądowali. Gdy byli już na lotnisku Dong Woo zadzwonił gdzieś. Po nie całych dziesięciu minutach wsiedli do czarnego samochodu i ruszyli dalej. Przejeżdżając przez Seoulskie ulice po jakimś czasie znaleźli się przed dosyć sporym budynkiem. Lee pomógł otworzyć drzwi panience i wskazał ręką na budynek.
- Tutaj mieszkamy my - Uśmiechnął się - Idź już pod dom, pożegnam się z kuzynem , zabiorę walizki i zaraz do Ciebie przyjdę.
Dom był dosyć duży, koloru białego. Ogród także był wielki, krzewy idealnie przycięte, mały stawik z kolorowymi rybkami. Miejsce gdzie aż chce się mieszkać. Lucy była zadowolona. Cieszyła się że jej nowy przyjaciel jest tak pomocny. Przez te wszystkie zdarzenia, podekscytowanie zapomniała o swoim byłym. Nim się obejrzała Koreańczyk stał z walizkami obok niej i otwierał drzwi. Gdy weszli do środka dziewczyna stała zdumiona.
-Wow ! Daebak! - Krzyknęła - Oppa, jesteś niesamowity~
- Hah, to nie moja zasługa - Skierował się w stronę kuchni - Tylko mojej rodziny.
Poszła za nim, usiadła na krześle przy ladzie i obserwowała co on robi.
- Jeśli chcesz znaleźć dobrą pracę musisz pamiętać o zwrotach - Podał jej szklankę z napojem - Oppa, Unnie i tak dalej.
- Ymm arraso - Upiła łyk zawartości - Będę pamiętać.
Po miłej pogawędce na temat pracy pokazał jej pokój który miała dla Siebie do dyspozycji. Był urządzony dla dziewczyny, ściany fioletowe, kwieciste ozdoby, białe meble, szafa z wielkim lustrem oraz toaletka do makijażu. Obok były drzwi które prowadziły do prywatnej łazienki.
- Mieszkasz tu od zawsze sam? - Zapytała - Wybacz...
- Nie szkodzi. Ani, nie od zawsze - Usiadł na łóżku - Kiedyś mieszkałem tutaj z siostrą. To był jej pokój. Rodzicie chcieli abyśmy mieszkali razem. Zawsze się nie znosiliśmy , tak jakby chcieli nas przyswoić do Siebie zamykając razem w jednym domu. Dwa lata temu zmarła. Wpadła pod samochód, zapadła w śpiączkę i już się nie wybudziła. Od tamtego czasu tylko sprzątaczki wchodziły do tego pomieszczenie. Jestem tu po raz pierwszy od dwóch lat...
-Ymm.. przykro mi - Posmutniała - Amm, pokażesz mi resztę domu?
Od razu wiedział że chciała zmienić jedynie temat. Dla niego nie było to smutne , może troszkę. Był silną osobą, nie zbyt przejmował się zdaniem innych, nie martwiło go prawie nic...ale jeśli w jego pobliżu płakała kobieta, od razu denerwował się, nienawidził gdy ktoś krzywdził płeć przeciwną. Z uśmiechem kierował się na drugie piętro domu, znajdowały się tam 4 pomieszczenie oraz taras. Łazienka, dwie sypialnie oraz garderoba. Na pierwszym piętrze był jego pokój, łazienka oraz pokój z łazienką Lucy do tego mały stryszek. Na parterze kuchnia, jadalnia oraz olbrzymi salon.
- Żyjesz bardziej w stylu Amerykańskim , niż w Koreańskim - Rozglądała się na boki - Podoba mi się tutaj. Naprawdę masz śliczny dom.


wtorek, 7 stycznia 2014

Actress - Chapter 1


~Brunetka szybko wybiegła z domu z kurtką w prawej dłoni i torbą w lewej. Widać było że jest spóźniona, za pewne na autobus. W ciągu minutki doprowadziła się do porządku i ze słuchawkami w uszach udała się na przystanek. Był chłodny poranek, 9 Grudnia. Ubrana w szkolny mundurek trzęsła się z zimna. Mimo to, na jej twarzy był wielki uśmiech. Większość osób pewnie by nie było tak zadowolonych w poniedziałek, godzina 8.00 rano, słońce jeszcze całkiem nie wzeszło a na dodatek trzeba iść do szkoły. Lee Nam Mi była dzisiaj inna niż wszyscy, cieszyła się że zmierza do miejsca gdzie będzie mogła usiąść ze znajomymi i pogadać , pośmiać się. W końcu podjechał autobus, pokazała bilet jeszcze z tamtego tygodnia i usiadła na wolnym miejscu. Droga nie była długa , zaledwie 10 minut. Oczywiście musiała jeszcze z drugie tyle czekać na znajomych .
- Unnie, Oppa! - Krzyknęła na ich widok - Annyeong, jaki mamy dzisiaj piękny dzień.
- Ymm... taki piękny że zamarzam, chce mi się spać... - Zaczęła starsza - Na dodatek mam dzisiaj same do dupy lekcje....ale jasne... taki piękny dzień.
-Noona Nie denerwuj się - Kim Jin Won 'pocieszył ją ' - Złość piękności szkodzi... chociaż dla Ciebie już i tak za późno.
Nam Mi zaczęła się śmiać a jej przyjaciółka obrażona przyśpieszyła kroku.
- Unnie , no przestań- Brunetka przytuliła ją - Ten palant nie ma nic do powiedzenia, jesteś naprawdę śliczna, jesteś śliczniejsza niż Tiffany z SNSD.
Jak zwykle ta trójka sobie dokuczała. Jakżeby inaczej?! Ruszyli w stronę szkoły, po chwili obok nich pojawiła się kolejna dwójka .
- Oo, kto przyszedł? - Park So Ra uśmiechnęła się złośliwie - Nasze dwa pedałki.
I rozpoczęła się kolejna długa 'wymiana przyjacielskich zdań' , tak bywało zawsze! Nie dlatego że się nienawidzili , ale jak to Bo Na ujęła " Woni z wiekiem zamiast stawać się coraz bardziej doroślejszym , staje się dziecinny ... SuNi odkąd zerwałam z nim i polubił chłopców non stop ma do mnie pretensje... to wina jedynie tej dwójki !" Czyli to wszystko przez naburmuszonego geja oraz dziecinnego Oppa... genialnie!
- Ymm, pójdę pierwsza - Oznajmiła Lee -Mianhe Oppa, mianhe Unnie. Spotkamy się tam gdzie zawsze!
Nie zdążyli jej odpowiedzieć a ona już znikła, nie podobało się to jej towarzyszom.
- Czy tylko ja mam wrażenie, że Neko coś ukrywa? -Skomentował Jin Won - No cóż, jak na kota przystało... chodzi własnymi ścieżkami.
- Coraz bardziej się od siebie oddalamy - Dodał Loki - To źle... nie podoba mi się to.
W niezbyt dobrych humorach ruszyli do szkoły, a już po pięciu godzinach, w czasie Lunchu spotkali się w bibliotece. Nam odłożyła torbę na półkę  i chwyciła pierwszą lepszą książkę do czytania. Nie żeby coś, oni naprawdę czytali książki... a nie przewracali kartki co jakiś czas...
- Nam Mi  zobacz... - Park wskazał palcem na przystojnego chłopaka obok - Czy to nie Choi Nam? Powiedzieć mu że go lubisz? Ugh ... nawet macie podobne imiona!
Nic nie odpowiedziała, odłożyła książkę, skierowała się po torbę i ruszyła do szkolnej stołówki , nikt nawet nie zwrócił na nią uwagi.
- Aish... idioci! - Krzyknęła na cały głos przy tym zwracając na siebie uwagę większości uczni - Aish... naprawdę?
Po około 15 minutach reszta ich 'zgranej paczki' usiadła obok nastolatki. Zapanowała cisza, którą przerwał nie kto inny, jak ona sama. "Omo!Nam ! " naglę jej ciche zachowanie zmieniło się w ... obsesję. Tak jak można się domyślić, zakochała się. Ale to nie byle jak , w nie byle kim! Jej uczucia były ogromne! Polubiła kogoś ,o kim 'nie powinna' nawet myśleć , marzyć. Chłopak był rok starszy od niej, często mijali się w szkole, ale w pewnym sensie on nawet nie wiedział o jej istnieniu! Czy to ma sens? Czy można być w kimś zakochanym  , mimo że nie zamieniło się z nim nawet słowa? Tylko z opowiadań ? Z wyglądu i domysłu? Widocznie tak! Zazwyczaj, na jego widok ona jedynie cieszyła się i uśmiechała, a wszyscy wkoło niej ... no cóż, na pewno nie twierdzili że jest normalna. On... przechodził normalnie nic nie podejrzewając. Z marzeń wyrwał Neko dzwonek .
- Ym... spotkamy się tam gdzie zawsze! - Krzyknęła i szybko pobiegła machając do nich - To przy mojej szafce !
                                                                    ~*~W umówionym miejscu.
- Okim, jesteśmy wszyscy? - Uśmiechnęła się uroczo - Omo! Jak jakaś nauczycielka na wycieczce!
- Pójdzie ktoś ze mną do szafki ? - Zapytał Jung Ji Lok - Proszę ~
- Ja pójdę loki - Zgłosiła się na ochotniczkę - Wy czekajcie przy głównym wyjściu.
Przemierzając korytarz szkolny, schodami udali się na najniższe piętro do szafki chłopaka. Niestety... a może  lepiej to ująć ' Na szczęście' ... Choi Nam stał obok . Błysk w oku Jung Ji, przestraszona mina Lee Nam.
- Hej Choi - Zawołał - Ona Cię lubi.
- Ymm... Naprawdę? - Przytaknęli w tym samym czasie, dziewczyna z lekkimi rumieńcami na twarzy skierowała głowę w dół - To słodkie !
Jak nigdy nic odszedł z uśmiechem na twarzy. Po tym wszystkim wpadła w furię, w sumie była wdzięczna, ale zarazem wściekła.
- Omo! Zgłupiałeś do reszty! - Zaczęła nerwowo tupać nogami. - Jak ja teraz spojrzę mu w oczy ?
- Nie denerwuj się ! - Uspokoił ją - Nie było tak źle...
- Nie ważne - Skierowała wzrok na resztę która właśnie się pojawiła - Dzisiaj pójdę sama do domu. Moja kuzynka przyjeżdża z Ameryki. Idę.
Było widać że jest wkurzona , szybkim krokiem opuściła mury szkoły i pobiegła do domu. Trzasnęła frontowymi drzwiami , bez słowa udała się do swojego pokoju, zasłoniła rolety, puściła piosenki , chwyciła pluszowego misia i zaczęła płakać. Tak bardzo chciała to utrzymać w sekrecie, nie chciała aby ktokolwiek o tym wiedział, powiedziała jednej osobie i wiedzieli wszyscy...
- NamMi? - Usłyszała głos matki- W porządku? Za dwie godziny będę już u nas. Posprzątałaś w pokoju i zapakowałaś prezenty? Położyłaś je pod choinkę? Pokój uszykowałaś dla malutkiej?
- Możesz przestać?! Jebal! - Krzyknęła - Zrobiłam wszystko! Czy mogę mieć chwilę spokoju, od Ciebie, od przyjaciół, od niego? Gomawo !
Rodzicielka nie odezwała się już ani słowem, cichutku udała się do kuchni i zaczęła przygotowywać posiłki, jej córka ze zmęczenia usnęła a obudził ją dzwonek do drzwi. Zbiegła na dół , ujrzała swoją kuzynkę.
- Omo! Mi !- Ucieszyła się na jej widok Junie - Jak świetnie że Cię widzę!
- Ram ! - Przytuliła ją - Omo! Tak dużo mam Ci do powiedzenia. Choć, choć!
Przez dwie godziny rozmawiały o bzdetach, ale w końcu nadszedł czas, kiedy musiały omówić ten temat. " Ani, nie tęsknie za Ameryką, może jedynie za moimi 'przyjaciółmi'. Wiesz ile tutaj się dzieje?. Jak wróciłam do Korei, zakochałam się w synu przyjaciółki mojej mamy. Jejku, strasznie długo się z tym męczyłam, dalej go lubię... już mniej, ale dalej. Od jakiegoś czasu u niego w domu mieszka taka dziewczyna , starsza od niego. Bardzo się zaprzyjaźnili ... To było smutne. Na dodatek zakochała się we mnie dwójka moich przyjaciół... są jak wrzód na tyłku! Jeden nawet robił mi awantury, drugi jednak zawsze mnie wspiera. Ale to i tak nic! Bardzo polubiłam takiego jednego chłopaka, ale najdziwniejsze jest to, że lubię go... a nawet z nim nie rozmawiam! Śmieszne... prawda? Dzisiaj dowiedział się że go lubię! Jest naprawdę uroczy! Inny niż wszyscy! Dobrze się uczy, jest miły, uczciwy, bogaty i przystojny! Jejku, normalnie chłopak z marzeń! "
- Powinnaś się troszkę ogarnąć - Poklepała kuzynkę po ramieniu - Pokaż mi ich... raczej, tych których lubisz.
- Ymm - Wygrzebała z folderu zdjęcia na których byli tamci dwaj,  napis mówił " Which one should I choose?" - To Choi Nam... a to Park Jun Wook...
- Omo, cudowni! - Uśmiechnęła się - Chyba będziesz musiała się ze mną podzielić tymi ciasteczkami.
- W twoich snach! -Walnęła ją poduszką - A tak w ogóle... Dlaczego nie zwracasz się do mnie Unnie? Jestem od Ciebie starsza, co prawda o 22 dni, ale jestem. To że przyjechałaś z Ameryki, nie  znaczy że możesz zapominać o naszej kulturze... Aish , ty !
Nie długo po tym zajściu obydwie padły zmęczone . Z uśmiechami na twarzy wędrowały po krainie morfeusza .

                       ~*~ Ranek , kolejny dzień.
Po całym pokoju dziewczyn rozległ się dźwięk budzika, Lee Nam Mi nie chętnie wstała i wyłączyła denerwujący przedmiot jednym ruchem ręki.  Jej kuzynka także się obudziła i zadowolona usiadła przy stole w jadalni obok Neko.
- Co ty robisz? - Zapytała zdziwiona - Jeszcze nie musisz chodzić do szkoły,możesz spać ile chcesz!
- Ymm, wiem. - Uśmiechnęła się i wyjęła laptopa z torby leżącej pod stołem - Ale jakoś mam ochotę posiedzieć z Tobą.
Chwilę pogadały, jak to dziewczyny mają w zwyczaju a po 30 minutach musiały się rozstać. NamMi przemierzała drogę do szkoły ze słuchawkami w uszach, słuchała swoich ulubionych piosenek. W danym momencie w jej umyśle rozbrzmiewało 'Double K - Rewind ' , łza spłynęła po jej policzku. Dzisiaj postanowiła udać się do miejsca edukacji bez swoich przyjaciół. Gdy była w klasie, usiadła przy tylnej ławce.Ktoś zapukał w niebieskie drzwi. Dziewczyna przeczytała żółtą karteczkę samoprzylepną ' Lee Nam Mi proszona do gabinetu dyrektora w tym momencie. Zabierz swoją torbę i opróżnij szafkę szkolną zanim udasz się do Pana Park. ' Oczy wszystkich obecnych w pomieszczeniu były skierowane na osłupiałą dziewczynę. Właśnie w tamtym momencie zjawiła się jej koleżanka która nie zbyt mówiła po Koreańsku, Neko pomagała jej w szkole i tłumaczyła wszystko co mówili nauczyciele i znajomi.
- NamMi what is going on? - Zapytała zdziwiona - Why is everyone looking at you ?
( -NamMi o co chodzi? -Zapytała zdziwiona - Dlaczego wszyscy na Ciebie patrzą?)
- I have to go to the head teacher's office - Wyjaśniła - I guess I'm kicked out of school.
( - Muszę iść do gabinetu dyrektora  - Wyjaśniła - Myślę , że zostałam wyrzucona ze szkoły.)
- What?! Why?!- Krzyknęła zdenerwowana  - What have you done ?
(-Co?! Dlaczego?! - Krzyknęła zdenerwowana - Co ty zrobiłaś?)
- Don't ask me about it - Wstała zrezygnowana i wciąż zszokowana - I don't know... yet . See You.
(-Nie pytaj mnie o to - Wstała zrezygnowana i wciąż zszokowana - Nie wiem... jeszcze. Do zobaczenia.)
Amerykanka nawoływała ją i krzyczała coś do niej, jednak ta nic nie słyszała... a raczej nie chciała słyszeć. Wykonała polecenie które wydała jej dziewczyna kilka minut wcześniej. Spakowała całą zawartość szkolnej szafki do torby a płaszczyk wzięła w ręce i udała się do gabinetu.
- Annyeonghaseyo - Ukłoniła się - Wzywał mnie pan.
- Ohh ! Ye! Lee Nam Mi - Uśmiechnięty od ucha do ucha wskazał jej dłonią krzesło na przeciwko jego biurka - Mam dla Ciebie dobre wieści. Czemu wyglądasz na przestraszoną? Nie bój się, nie masz kłopotów.
- Ymm... to o co chodzi, proszę pana? - Na jej twarzy pojawił się wyraz zdziwienia - Dlaczego musiałam zabrać moje rzeczy?
- Pamiętasz jak zawsze chciałaś iść do szkoły talentów ? - Zapytał, ona jedynie kiwnęła głowa na znak potwierdzenia - Zostajesz przeniesiona do  Seoul . Zamieszkasz w akademiku, twoja mama wyraziła już zgodę. Dzisiaj masz się spakować, jutro przyjadą po Ciebie. Panno Lee, naprawdę było miło mieć Cię pod naszymi skrzydłami. Jesteś utalentowaną dziewczyną . Pięknie śpiewasz, niesamowicie tańczysz, jesteś najlepsza z matematyki, perfekcyjnie znasz Japoński, Angielski. Jesteś świetną aktorką. Tamta szkoła jest stworzona dla Ciebie. Podbij ich serca. Mam nadzieję że wkrótce ujrzę Cię w wiadomościach. Ale nie zapomnij, kto Ci dał tę szansę, i gdzie się wcześniej uczyłaś. Odwiedzaj nas. Zawsze będziesz witana z otwartymi ramionami. Lee Nam Mi Hwaiting!
- Kansahamnida - Po raz kolejny wykonała ukłon - Obiecuję dać z Siebie wszystko. Naprawdę, jestem bardzo wdzięczna.
Zadowolona opuściła pomieszczenie. Oddała kluczyk od szafki oraz identyfikator. Spojrzała po raz ostatni na budynek szkolny. Z wielkim uśmiechem podziękowała sekretarce. Po chwili dało się słyszeć w głośnikach - " Drodzy uczniowie. Mówi dyrektor. Nasza uczennica Lee Nam Mi zostaje przeniesiona do szkoły dla utalentowanych. Bierzcie z niej przykład.Życzcie jej powodzenia w nowym życiu. To na dzisiaj tyle. Miłego dnia, uczcie się pilnie!"
Uśmiechnięta wyszła ze szkoły, o dziwo czekał na nią szkolny samochód który miał ją odwieźć do domu. Wsiadła do pojazdu i była w drodze do spełnienia marzeń.
[ Starałam się napisać długi rozdział, jednak nie zbyt mi to wyszło. Mam nadzieję że wam się podoba i z chęcią będziecie czytać moje nowe 'wypociny'! Obiecuję nie przerwać/ zawiesić tego opowiadania. Także możecie się spodziewać kontynuacji 'Destiny' , 'My secret dream ' oraz 'last survivors ' ! Hwaiting! ]

piątek, 3 stycznia 2014

Last Survivors - Chapter III


~ Bez słowa wsiadłam do auta , on zrobił to samo. Ruszyliśmy w stronę miasta Masson'a . Pozostałe dwa samochody stały już na miejscu a grupa czekała na nas. Trzaskając drzwiami skierowałam się do nich.
- Znów ostatni - Oznajmiła Lissa - Chłopaki mówią, że powinniśmy się rozdzielić. Jedni autami pojadą na górę a inni ścieżką .
- Racja, dobry pomysł - Wtrącił James -To wy pojedziecie z nami, a bliźniaki pójdą tamtą dr...
- Andwae - Szybko zaprzeczyłam - Ja z Kim pójdziemy.
Były lekkie spory o to, jednak przekonałyśmy innych. Pojechali a my powoli ruszyłyśmy w górę. Rozmawiałyśmy o tym wszystkim, opowiedziałam jej sytuacje która niedawno wystąpiła.
- Uważaj! - W ostatniej chwili krzyknęłam przerażona - Boże Liss!
Podbiegłam od tyłu do zimnego, przed którym się broniła nastolatka. Mały scyzoryk z całej siły wbiłam w tył głowy martwego, zwrócił na mnie uwagę, zadałam drugi cios a jego ciało opadło na ziemie. Kim osunęła się w dół pnia drzewa, była wciąż zszokowana oraz przerażona. Co chwilę zerkała na koszulę która była w krwi zabitego już zombiaka.
- Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję - Powiedziała - Ta krew... ten smród ...Aish.
- Tak... ja tak samo - Odpowiedziałam jej nadal osłupiała - Musimy iść. Jeszcze trochę przed nami.
Podałam jej rękę aby mogła wstać. Teraz byłyśmy bardziej ostrożne . Po około 10 minutach dotarłyśmy do celu.
-Idą ! W końcu! - Krzyknął jeden z bliźniaków - Cholera, przestraszyłyście nas! Już mieliśmy się wybierać na poszukiwania was. Nie róbcie tego nigdy więcej !
- Ja nie wytrzymam! Ann! - Japończyk podbiegł do nas - No dosłownie już mieliśmy iść was szukać.
- Oppa, spokojnie - Uśmiechnęłam się sztucznie - Musiałyśmy pogadać odrobinkę.
Lissa zakryła brudną koszulkę moją bluzą, aby nikt się nie skapnął. Nie chciałyśmy im mówić o tym, dostaliby szału, oraz nigdzie nie wypuszczali nas więcej. Byliśmy w miejscu gdzie znajdowały się jedynie cztery domki, było dosyć bezpiecznie. Aby dostać się tutaj , trzeba jechać w górę po niezbyt przyjemnych drogach, albo iść schodami przez las przez jakieś pół godzinie. Dosyć skomplikowane , jednak warto dla naszego bezpieczeństwa.
- Zatrzymamy się tutaj na jakiś czas -  Zaczął najstarszy - Zrobimy ogrodzenie , każdy będzie pomagać w czymś innym.
- Ye. Dobry pomysł - Wtrąciłam - Każdy jest w czymś dobry. Ja mogę chodzić na zwiady oraz po zapasy.
- Okey . Bracia pójdą z Tobą - Mówił dalej - Nasza trójka zajmie się zabezpieczaniem tego miejsca. Kim będzie od przydzielania jedzenia a także z dachu domu będzie patrolować okolicę. Będę ją w nocy zmieniał.
Wszyscy zgodzili się na to. Moja przyjaciółka poszła na dach budynku razem z Masson'em , właścicielem domu. Na całe szczęście dom  był czysty. Ja z moją nie zbyt udaną grupą udaliśmy się do pierwszego domu od wjazdu. Okolica była z prądem, co bardzo nas ucieszyło, tak samo ciepła woda, ale to do czasu. W domu rozłożyliśmy się tak : Dziewczyny w pokoju nr 1 należącym kiedyś do rodziców Streach'a , James miał pokój z Takashim , Mass udostępnił im swój . Reszta była w salonie.Nie zbyt ciekawie.

Stanęłam przed drzwiami jednego z domków . Powoli otworzyłam frontowe drzwi. Dół wydawał się być czysty, jednak tak nie było. Gdy weszłam do kuchni jeden martwy zaatakował mnie, gdyby nie Dawid mogłabym zostać ugryziona.
- Dzięki - Wyszeptałam.- Boże, to tylko małe dziecko. Co się dzieje na tym świecie? To jest okrutne.
Z ponurą miną skierowałam się w stronę szafek.
- Ciekawe czy była sama w domu - Powiedział sam do Siebie Dominik -Kurcze... trzeba by było to sprawdzić.
- Nie wiem - Wtrąciłam się - Ale wiem jedno, przydałoby się jej zrobić pogrzeb. Mass zapewne ją znał. Powiemy mu o tym jutro, dzisiaj i tak nic nie zdziałamy.
Zabrałam się za przeglądanie półek, jedynie jedzenie i kilka słabych scyzoryków. Po cichu ruszyłam do salonu. Zabrałam się za przeszukiwanie pomieszczenia.W zamykanej szafce na kluczyk był pistolet i troszkę amunicji.
- Widzę że teraz to normalne posiadać broń w domu - Powiedziałam - No cóż, lepiej dla nas w takim razie.
Troszkę alkoholu także schowałam do torby. Po sprawdzeniu dołu budynku udałam się na górę. Całe piętro było czyste. Nie bardzo wiedziałam co może się nam przydać, szukałam głównie leków, jedzenia , amunicji, broni i przydatnych przedmiotów. Najgorsze jest to, że człowiek nie wie co mu będzie później potrzebne.
- Idziemy dalej -Krzyknęłam do bliźniaków - Jeszcze pozostały dwa domki.

                                                 ~*~
Zapasy jedzenia mieliśmy spore, oto martwić się nie trzeba było , jednak amunicja ... to co innego. Zmęczona razem z dwoma braćmi wróciliśmy do reszty, zapytała najstarszego jak idzie praca.
- Dobrze, sądzę że jeszcze z trzy dni,a będziemy bezpieczni na jakiś czas tutaj. - Zadowolony poinformował mnie - Brama jest zabezpieczona. Nikt się nie przedostanie tak łatwo. Później zamierzamy troszkę poeksperymentować z zabezpieczeniami. Są trzy klucze do bramy. Jeden będę miał ja, drugi Takashi z Masson'em a trzeci jest dla Ciebie i Liss. Dobrze ona Sobie radzi, nie jest tak źle. Zmienię ją w nocy. A Tobie jak poszło? Wszystko dobrze? Masz jakieś jedzenie, rzeczy?
- Ye Oppa. Dużo jedzenia, dwa pistolety, troszkę amunicji i różne przydatne przedmioty. Jutro wszystko przejrzymy dokładnie.- Oznajmiłam dokładnie - W tym domku po lewej było tylko 2 , tym obok 3 a tym po prawej... jedynie mała dziewczynka. James Oppa, sądzę że powinniśmy zrobić im pogrzeb, tym bardziej że Streach ich znał.
Chwilę jeszcze z nim rozmawiałam, jednak sen powoli zaciągał mnie do krainy morfeusza. Skierowałam się do domu w którym się zatrzymaliśmy .
- Hej Ann! Czekaj! - Krzyczała za mną Kim - Mamy dosyć sporo jedzenia. Dziękuję. A tutaj twoja porcja.
Uśmiechnęłam się jedynie i skierowałam do celu. W ręku miałam trzy kanapki z serem , do tego napój truskawkowy i batonik. Wszyscy oczywiście dostali to samo. W sypialni położyłam się do łóżka. Mój piesek na mój widok przywitał mnie radośnie. Do miseczki która stała pod ścianą wlałam mu świeżą wodę i wsypałam troszkę suchej karmy. Moje jedzenie odstawiłam na półkę, nie miałam apetytu. Myślałam...dużo myślałam. Na początku tego wszystkiego nie chciałam żyć, gdy moja mama się poświęciła aby nas ratować straciłam prawie wszystko.Chciałam zakończyć swoje życie na tym świecie. Prze długi czas zastanawiałam się nad tym, aby stać się osobą bez uczuć. Na samą myśl łza spłynęła po moim bladym policzku. Nie miałam pewności jak to się potoczy dalej. Czy przeżyjemy,  zginiemy, czy wyginie ludzkość , czy to zostanie wyleczone... nie miałam pojęcie, nie znałam odpowiedzi na to. Wszystkie te sprawy były za wielkie aby mogła je dźwigać tak młoda dziewczyna. Kręciłam się z boku na bok, nie mogłam zasnąć.
- Śpisz? - Usłyszałam głos przyjaciółki - Nic nie zjadłaś...
- Ani... myślę. Wybacz, nie miałam apetytu -  Usiadłam obierając się o ścianę - Nie masz warty?
- Arraso... mimo to powinnaś zjeść - Uśmiechnęła się do mnie - Takashi Oppa mnie zmienił potem James idzie na wartę, tak za jakieś 30 minut. Ann...coś Cię męczy, widzę to. Opowiadaj.
- Nic takiego... tylko czuję się straszliwie - Zaczęłam -To wszystko to dla mnie za wiele. Nie daję Sobie rady. Przez ten cały czas, mimo tego co się dzieje tylko... tylko Park Oppa w głowie. Sądzę że ja naprawdę go kocham. Myślę że powinnam powiedzieć mu że nic już do niego nie czuję, a swoje uczucia ukryć i nie pokazywać ich. I tak on...traktuje mnie jak dziecko. Nie ma szans na to, aby mnie pokochał.
Mogłam się spodziewać wtedy wszystkiego, prawie wszystkie...bo nie tego, że stał on w tamtym momencie pod drzwiami naszej sypialni.

[ Ahh, na początek chciałabym wam życzyć wszystkiego najlepszego w nowym roku! Wiem że to już kilka dni po, ale sądzę że nie jest jeszcze za późno. Jeśli chodzi o opowiadania, postanowiłam wszystkie kontynuować! 7 stycznia wyjdzie pierwszy chapter nowego opowiadania "Actress" . Szablon także zmieniony będzie, już zamówiłam nowy. Zakładki z bohaterami edytowane! Warto zajrzeć ! Jeszcze na dniach dodam nową zakładkę 'Inne'. Miłego dnia!]