~ Wczesnym porankiem Lu już krzątała
się po kuchni, chciała odwdzięczyć się znajomym za ich chęci.
Po chwili na stole znajdowało się pełno tradycyjnych, pysznych,
koreańskich potraw. Mimo że mieszkała w innym kraju, kulturę,
język oraz potrawy z jej ojczystego kraju miała w jednym, małym
paluszku. Co chwilę biegała z jadali do kuchni, z kuchni do jadali.
W pewnym momencie poczuła na swoich biodrach czyjeś dłonie,
odwróciła się w stronę danej osoby. Tom właśnie tulił się do
swojej ukochanej. Na dzień dobry powitali się dając sobie całusa.
-Debeak!- Krzyknął, podszedł bliżej
stołu- Sama to zrobiłaś? Wygląda znakomicie!
-Tak , ja to zrobiłam – Oznajmiła,
zaśmiała się cichutko- Trzeba w jakiś sposób odwdzięczyć się
im za pomoc.
Chłopak próbował podkraść coś
pysznego, jednak Lucy nie pozwalała mu. Po dziesięciu minutach
wszyscy byli już w jadalni. Zdziwienie ze strony właścicieli domu
było ogromne, mieli straszliwą ochotę na te pyszności, więc
posiłek znikł w mgnieniu oka. W czasie kiedy panowie zajadali się
potrawami dziewczyna pobiegła na górę aby przygotować się na
dzisiejszy dzień. Założyła na siebie białe leginsy, białą
koszulkę z napisem oraz różową , jasną bluzę z kapturem.
Dodatkowo chwyciła za swoją kremową, podchodzącą pod biel
torebkę i skierowała się na dół. Jej ukochany był już gotowy,
nawet czekał już na nią przed domem. Powiadomiła Jonga o wyjściu
i szybko nałożyła swoje sandały na obcasie o białym kolorze a
potem razem z chłopakiem poszli na miasto. Przemierzali paryskie
uliczki o wczesnej porze, idealny dzień, idealne miejsce, wspaniała
pogoda dla zakochanych.
-Tom, cieszę się że wreszcie
poszliśmy gdzieś razem- Zaczęła, złapała go za rękę- Rzadko
wychodzimy, często gdzieś znikasz.
Chłopak jedynie posłał jej uśmiech
, ku zdziwieniu dziewczyny zabrał on swoją rękę a następnie
przyśpieszył kroku. Lucy nie odezwała się słowem, tylko szła za
nim. Po chwili telefon w kieszeni Komus'a , od razu odebrał. Po
chwili podszedł do dziewczyny.
-Lucy, słuchaj, muszę iść-
Oznajmił, schował komórkę do kieszeni- Pójdziemy na miasto kiedy
indziej.
Lulu zerknęła jeszcze na oddalającego
się ukochanego a następnie usiadła na ławce nie wiedząc co ma
dalej robić. Czas jej się straszliwie dłużył, tak bardzo bolało
ją to, że Tom zostawia ją prawie zawsze samą, tak jakby była
jedynie zabawką potrzebną tylko wtedy kiedy naprawdę się nudzisz.
Cicho westchnęła, wstała i skierowała się do kawiarni. Dość
sporo osób popijało poranną kawę i zajadało się miękkimi,
słodkimi bułkami francuskimi. Zajęła miejsce przy wolnym stoliku,
kobieta podeszła do niej aby odebrać zamówienie.
-Poproszę słodką chwilę oraz kawę
z mlekiem- Oznajmiła, posłała uśmiech kelnerce- Dziękuję
bardzo.
Siedziała smutna i rozglądała się
na boki. Czuła w sercu ból oraz niepewność, nie wiedziała czemu
on tak znika, po co on to robi. Ona naprawdę go kochała, nie
chciała go stracić. Jutro mieli zacząć pakować się do Korei,
ale czy on w ogóle przyjdzie jutro? Czy znów zniknie na całą noc?
Co miała zrobić, nie miała nikogo z kim mogłaby porozmawiać...no
może Lee..ale... ona nie może, jakby Tom się dowiedział już
dawno by był na nią wściekły. Z jej myśli wyrwała ją francuska
która podała jej zamówione pyszności. Podziękowała i zabrała
się za jedzenie.
-Oh, dlaczego to jest takie trudne-
Wyszeptała- Ottoke *?
Gdy skończyła jeść posiłek poszła
na dwór, chciała wracać do domu, jednak coś jej mówiło aby
pójść do parku. Tak też zrobiła. Powolnym krokiem przemierzała
ścieżki parkowe, w pewnym momencie zauważyła chłopaka który
przypominał wyglądem Tom'a , już po chwili zniknął razem z
dziewczyną którą trzymał za rękę. Lucy nie dowierzała temu co
widziała, szybkim krokiem poszła do domu, od razu skierowała się
do swojego pokoju, Jong szybko pobiegł za nią.
-Lu, wszystko dobrze?- Zapytał, usiadł
obok niej- Czemu płaczesz? Co się stało
-Ja-Ja myślę że Tom mnie zdradza-
Odpowiedziała, otarła swoje łzy- Widziałam go, raczej sądzę że
to był on. Szedł z jakąś dziewczyną za rękę.
Azjata wsłuchiwał się dokładnie w
jej słowa, bardzo było mu jej szkoda, nie chciał aby się smuciła.
Po chwili wpadł na pewien pomysł.
-Lucy, co powiesz abyśmy go jutro
śledzili?- Zapytał, posłał jej delikatny uśmiech- Dzisiaj się
spakujecie a jutro poświęcimy cały dzień na śledzeniu go.
Chwilę się wahała , jednak zgodziła
się. Pomysł w końcu nie był zły, ale może troszkę ryzykowny.
Gdyby Tom dowiedział się że jego ukochana śledziła go a na
dodatek jej przypuszczenia były kłamstwem, zdenerwował by się.
Ottoke * - Co mam zrobić?
[Wiem,wiem....koszmarne! Pisałam to w
dwa dni bo wcześniej nie dodałam, ale mam nadzieję że mimo to ma
troszkę sensu. Proszę was o komentarze, to dla mnie ważne.
Przypominam także o ankiecie. A więc, Hwaiting!]
Hah, czyli stało się tak jak przewidywałam ! I wcale nie narzekaj ten rozdział jest genialny ! Już nie popełniasz tylu błędów co wcześniej więc jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńCzekam na c.d !
Hwaiting~!
Nuum ;3 Nie jest taki "Genialny", moim zdaniem jest najgorszy/
UsuńWiem, staram się, ale coś tam na pewno źle piszę
Hwaiting~!
Ja tu myslalam o jakis mrocznych kontaktach, a tu zdrada... @.@!
OdpowiedzUsuńAdsuro
Haha Adsuro ! Zdrada -> Mroczne kontakty ... to prawie to samo (Cii, nie ważne xD )
Usuń