~ Zapadał zmrok, Lu siedziała na
łóżku w tym samym miejscu bez zmiany pozycji od dłuższego czasu.
Jong wyszedł a ona nadal siedziała i wpatrywała się w jeden
punkt. W pewnym momencie drzwi od pomieszczenia otworzyły się a w
nich stanął Tom.
-Wybacz Lucy-Powiedział, usiadł obok
dziewczyny- Miałem ważną sprawę. Jutro także muszę wyjść, mam
nadzieję że nie masz mi tego za złe. Załatwiam kilka spraw ze
starymi , dobrymi znajomymi.
-Ym... rozumiem. Nie jestem zła-
Odpowiedziała, wymusiła sztuczny uśmiech- Jutro nas spakuję, ty
możesz śmiało iść. Będę na Ciebie czekać. Pozwolisz że teraz
udam się wykąpać, jestem zmęczona.
Wstała, delikatnie pocałowała
swojego chłopaka i poszła do łazienki. Powoli odkręciła gorącą
wodę, po chwili to samo uczyniła z zimną. Ubrania ładnie złożyła
i położyła w rogu pomieszczenia. Po kilku minutach kojące krople
wody spadały na jej drobne, chude ciało po czym opadały na dół.
Łzy które spływały po twarzy nastolatki zaczęły mieszać się
zresztą płynu który wypełniał wannę. Azjatka delikatnie walnęła
swoją pięścią o kafelki po czym bezradnie opadła na dół
zalewając się łzami, w jej głowie mieściły się najróżniejsze
scenariusze o których nie chciała myśleć, których chciała się
pozbyć, chciała aby one okazały się kłamstwem, złudzeniem...złym
koszmarem. Tak bardzo mogą cierpieć dziewczyny z powodu jednego
chłopaka który może się im wydawać tym „Jedynym”, tego bólu
nie da się opisać, ani ukoić... mimo to z czasem sam przejdzie.
Chwilę jeszcze siedziała i szlochała, ale musiała wyjść w końcu
z miejsca gdzie mogła wypuścić z siebie swoje smutki, studnia
rozkoszy zawsze dawała jej ukojenie, zabierała ból. Powolutku
postawiła nogę na ziemi, za nią następną. Opatulona w ręcznik
stanęła przed lustrem, przeczesała swoje lśniące włosy a
następnie spojrzała jeszcze raz na swoje odbicie, odwróciła się
i nałożyła na siebie piżamę. Otworzyła drzwi i skierowała się
do jej sypialni. Komus leżał na łóżku i wpatrywał się w
szklany obraz w którym migotały różne obrazki. Dziewczyna
położyła się obok niego i odwróciła do niego tyłem, zgasiła
światło i odpłynęła w krainę snów, jednak nie były one dobre,
wręcz przeciwnie ...koszmary nękały ją całą noc.
Rankiem gdy się obudziła jej chłopaka
już nie było, wstała i od razu poszła do łazienki, zebrała
swoje włosy w kitkę i ubrała na siebie luźne ubranie. Po chwili
zeszła na dół, jej przyjaciel już siedział przy stole.
-Lucy, dzień dobry- Przywitał się z
uśmiechem- To...idziemy?
-Witaj Jong- Zrobiła to samo, jednak z
mniejszym zaangażowaniem- Tak...czy możemy za chwilkę iść?
-T-tak, ale nie zjesz nic?- Zapytał z
troską- Masz zamiar iść głodna?
Dziewczyna jedynie pokiwała głową i
wyciągnęła telefon z kieszeni spodni, szybko zadzwoniła do Tom'a
i zapytała gdzie jest, on odpowiedział że poszedł do kawiarni
zjeść śniadanie, ale zaraz idzie. Szybko LuLu chwyciła kolegę za
rękę i wybiegła z domu, po chwili już siedzieli w samochodzie i
byli w drodze dodanego miejsca. Gdy stanęli przed budynkiem od razu
w oczy nastolatki rzucił się jej ukochany, jak na razie siedział
sam. Po jakiś 10 minutach dopiero do niego doszła jakaś
dziewczyna, na powitanie pocałowała go namiętnie. Azjatka wkurzyła
się, tym bardziej że ta osóbka także była Koreanką. Bez chwili
zastanowienia Severs wybiegła z samochodu i skierowała się do
kawiarni.
-Jak mogłeś?!- Krzyknęła na cały
głos, wszystkie osoby skierowały wzrok na nią- Wiedziałam że coś
przede mną ukrywasz.
Zalewała się łzami, za chwilkę obok
niej był Lee, przytulił ją. Ona nadal płakała, straszliwie
płakała. Wróciła do auta. Tom stał zdenerwowany i nie wiedział
co ma dalej robić, po prostu spojrzał na dziewczynę przed nim …
Komus usiadł na swoje miejsce, nadal
wzrok wszystkich osób w pomieszczeniu był skierowany na niego i
jego towarzyszkę. Wstał i chwycił ją za rękę. -
-Jessica, chodźmy- Powiedział, po
chwili już znajdowali się na zewnątrz- Wybacz za tę akcję.
-Nic się nie stało- Odezwała się
Jess- To była Lucy, prawda? Może lepiej by było gdybyś jej o tym
wcześniej powiedział.
-Tak, to była ona- Odpowiedział- Nie
mogłem, bym nie mógł nas sprowadzić znów do Korei , teraz musimy
czekać aż uzbieramy wystarczające fundusze... to zajmie nam dużo
czasu. I tak już długo czekaliśmy.
Uśmiechnęła się do niego i złapała
za rękę, po czym oboje poszli w stronę mieszkania nastolatki.
~~
Lu siedziała w salonie pod kocem i
wciąż płakała, walizki Komus'a stały na zewnątrz, nie chciała
go widzieć już więcej na oczy. Tom siedział obok niej i tulił do
siebie próbując ja pocieszyć, był wściekły. Nie wiedział co ma
dalej robić, nigdy nie był w takiej sytuacji aby kogoś pocieszać
po rozstaniu.
[Wiem, końcówka wyszła mi żałośnie,
ale jakoś ujdzie. Za namową pewnej osoby mój blog dalej będzie prowadził swoją działalność.]