My secret Dream - Rozdział 2 "Poszukiwanie odwagi ... do walki z egzystencjalnymi lękami. "
~ Dlaczego z każdym rokiem, za każdym
razem gdy stajesz się starsza musi przybywać tyle problemów? Nikt
odpowiedzi na to pytanie nie znał, a nawet jak znał... to i tak po
chwili tracił ją i zaczynał szukać od nowa. Lucy postanowiła
wracać do domu, po pytaniu jej chłopaka od razu wybiegła z budynku
i błąkała się po ulicach. Dokładnie trzy godziny temu, kiedy
słońce jeszcze znajdowało się wysoko w chmurach, Tom zadał
pytanie, a raczej przedstawił swój „genialny plan”
„ Dziś w nocy, zapakujesz swoje
rzeczy a następnie uciekniesz z domu. Razem wrócimy do ojczystego
kraju... Korei. Nie może nikt się kochanie dowiedzieć. Ja na pewno
jadę, ale nie chcę Cię zostawić tu samej. Proszę, podejmij
korzystną decyzję” po czym odszedł... Azjatka bardzo się
wahała, kochała swoją rodzinę, mimo że nie byli jej prawdziwą
rodziną.
Nastolatka powoli kierowała się w
stronę domu, myśli o tym wyjeździe nie dawały jej spokoju. „
Choć jeden raz. Choć chwilka spokoju” - myślała. Nim się
zorientowała znalazła się przy drzwiach wejściowych, jak zwykle
jej mama coś robiła w kuchni a tata siedział w biurze. Spojrzała
na zegarek na ręku... 2 godziny i 30 minut do podjęcia tej decyzji.
-Mamo, - Zapytała, zdjęła swój
płaszcz i powiesiła na wieszaku- Nie kładziesz się jeszcze?
-Oh jesteś- Rzekła uradowana kobieta,
przytuliła swoją córkę- Za chwilkę się kładę, jeszcze tylko
herbatę zrobię.
Lucy nie chciała przeszkadzać więc
udała się do swojego pokoju, po cichu wyciągnęła z szafki
walizkę i zapakowała ciuchy, kosmetyki, pamiętnik oraz inne tym
podobne przedmioty. Po jej poliku spłynęła łza, tak bardzo nie
chciała wyrządzać krzywdy osobą które kochała, ale niestety...
chciała wracać do Korei , do rodzinnego państwa. Nerwowo
przysłuchiwała się czy wszyscy poszli spać, gdy już jakiekolwiek
głosy ucichły na palcach zeszła na dół. Dziewczyna nałożyła
swoje kozaki i chwyciła płaszcz po czym opuściła raz na zawsze
mieszkanie pozostawiając po sobie jedynie kartkę z wyjaśnieniami.
Ostatni raz zerknęła na to co tak mocno kochała po czym skierowała
się na najbliższy przystanek autobusowy.
-Będę za tym wszystkim tęsknić-
Mówiła do siebie, delikatnie odgarnęła swoje włosy- I to bardzo
tęsknić.
Po trzech minutach znalazła się w
omówionym miejscu, Tom już na nią czekał.
-Bałem się że nie przyjdziesz-
Mówił, mocno ją przytulił- Nie chcę być nie miły i stawiać
Cię w takim wyborze, ale zrozum mnie... chcę odnaleźć rodzinę.
Lu chciała tego samego, to właśnie
był jeden z kilku powodów dla którego dała się na to namówić.
Razem z ukochanym ruszyła w stronę lotniska, ich lot miał być
niebawem. Tak już całkiem inaczej, jak ty byś się poczuła
gdybyś musiała opuścić rodzinę która Cię kocha nie mówiąc
nawet nikomu o tym ? Tak wiem, ja tak samo... zalałabym się łzami.
Jednak ta dziewczyna była inna, nie obchodziło ją to zbytnio.
Dlaczego? Bo była zakochana, robiła to dla miłości. Serce mówi
jedź... rozum mówi zostań.
Tom wyciągnął z plecaka dwa bilety,
jeden wręczył dziewczynie. Po chwili w głośnikach dało się
słyszeć głoś młodej kobiety „Pasażerowie lotu 213 do Paryża
proszeni są na odprawę”. Spojrzeli na bilet, tak to był ich lot.
Szybkim krokiem skierowali się w dane miejsce. Przeszli sprawdzanie
bagaży i inne tym podobne po czym udali się do samolotu. Lulu
zajęła miejsce przy oknie a jej chłopak usiadł tuż obok niej.
-Nie bój się, za dwie godziny
będziemy w Paryżu – Rzekła, otulił dziewczynę ramieniem-
Podjęłaś słuszną decyzję.
-Tak, ale Tom- Mówiła smutna,
popatrzyła w jego lśniące oczy – Będę za nimi tęsknić,
naprawdę straszliwie tęsknić.
Dziewczyna wtuliła się w ukochanego i
ze słuchawkami na uszach zasnęła. Gdy się obudziła byli już na
miejscu, a dokładniej właśnie wylądowali. Severs posłała słodki
uśmiech do Tom'a po czym wstała z miejsca i skierowała się ku
wyjściu z żelaznego ptaka, jej chłopak zrobił to samo. Paryż
nocą wyglądał ślicznie, dziewczyna była tym oczarowana.
-Tom, ale gdzie my będziemy spać?-
Zapytała zmartwiona- Chyba tego nie przemyśleliśmy.
-Spokojnie – Rzekła z uśmiechem
nastolatek – Mój wujek prowadzi hotel tuż obok lotniska
Na twarzy Azjatki pojawił się szeroki
uśmiech, nie sądziła że jej ukochany może być tak dobrze
przygotowany na tę ich „wspaniałą wyprawę”. Lu nie żałowała
już tak bardzo swojej decyzji, cieszyła się że jest w mieście
zakochanych razem z jej księciem. Powolnym krokiem zmierzyli ku
hotelowi o którym wcześniej wspomniano. Po dziesięciu minutach
stanęli w recepcji nie dużego budynku.
-Dzień dobry – Przywitał się Komus
– Chciałbym porozmawiać z właścicielem
Po chwili recepcjonistka zadzwoniła
do swojego szefa który zjawił się po kilku minutach, od razu
rozpoznał swojego bratanka i z uśmiechem powitał w swojej małej
działalności. Para powiedziała mu że chcą się tutaj na jakiś
czas zatrzymać i poprosili aby nie informował nikogo o ich pobyć,
staruszek nie chętnie się zgodził na zachowanie tego w tajemnicy.
Po otrzymaniu klucza do jednego z luksusowych pokoi udali się na
kolację, którą oczywiście także mieli za darmo. Pyszne croissant
oraz ciepła herbata była idealną przekąską dla nich. Po posiłku
szybko skierowali się do swojego pokoju tymczasowego. Lśniące,
kremowe ściany, obrazy na ścianie, skórzana kanapa. Tak właśnie
wyglądał pierwszy pokoju, tuż za ścianą było łóżko które
stało naprzeciw kanapy, białe z niebieską pościelą . Lulu
zmierzyła do łazienki aby wziąć prysznic. Lawendowe kolory dawały
ukojenie samej duszy, cieszyły oczy – jednym zdaniem ŚLICZNOŚĆ
! Nastolatka zrzuciła z siebie ubrania, odkręciła ciepłą wodę a
następnie wskoczyła pod cieplutki prysznic. Strumienie wody
delikatnie muskały ciało dziewczyny. Wszystkie smutki oraz troski
odeszły na bok. Lucy po chwili opuściła studnię rozkoszy i ubrała
się w piżamę. Po około 20 minutach dana dwójka odpłynęła do
krainy słodkich snów, ale jakich to jest zagadka dla wszystkich,
nawet dla mnie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~**~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Oto pierwszy rozdział ^_^ Mam nadzieję
że wam się podoba !
Wspaniały rozdział! :D
OdpowiedzUsuńJednak pojechała... jestem ciekawa co będzie dalej xD
Super ten ostatni obrazek dodajesz, fajnie zrobiony ^^
Dziękuje ;*
UsuńZakochana nastolatka :P Dowiesz się niebawem ^_^
Dziękuje, ale zasługa jest mojej kochanej Eweliny ;)
"Nie może nikt się kochanie dowiedzieć" zła konstrukcja zdania. 'Kochanie, nikt nie może się o tym dowiedzieć.' lub 'Nikt nie może się o tym dowiedzieć, kochanie'.
OdpowiedzUsuńPolik, to raczej nie poprawny wyraz, przerobiony przez młodzież, policzek jest jak najbardziej poprawne ^^
powtórzenie: "Po jej poliku spłynęła łza, tak bardzo nie CHCIAŁA wyrządzać krzywdy osobą które kochała, ale niestety... CHCIAŁA wracać do Korei , do rodzinnego państwa."
"-Nie bój się, za dwie godziny będziemy w Paryżu – Rzekła, otulił dziewczynę ramieniem- Podjęłaś słuszną decyzję." rzekła- literówka
poybć- pobycie
Podobają mi się twoje metafory "studnia rozkoszy" itp. są bardzo pomysłowe ^^
Rozdział nawet dobry, jednak za dużo nam nie zdradziłaś :)
Dla mnie to kochana różnicy nie robi ^_^ Może małą :P
UsuńNie zauważyłam, obiecuję się poprawić ;*
Wybacz... kolejne błędy :) Poprawię się, obiecuję ;*
Chciałam aby brzmiało to wyjątkowo ^_^ Cieszę się że Ci takie metafory odpowiadają.
Dziękuje, oto mi chodziło ^_^ Nie chce aby każdy wiedział jak potoczy się akcja :P
Wspaniały rozdział, bardzo podoba mi się fabuła opowiadania^^ Mam tylko jedno zastrzeżenie, dobre literówki, ale to jest tylko mała rzecz ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo ^_^ Cieszę się że podpadła Ci do gustu. Zdarzają mi się, ale staram się popełniać coraz mniej, jednak z każdym dniej jest mi trudniej
UsuńWspaniałe ! Orginalne ! Poprawiłaś się od ostatniego bloga, nawet bardzo ! Gratuluję !
OdpowiedzUsuńHah, przesadzasz ! Hah, także to zauważyłam, dziękuje :*
UsuńMam nadzieje, ze jej nie zostawi omo
OdpowiedzUsuńMomentami sie nie lapie, ale daje rade!
Adsuro
Adsuro kochana moja <33
UsuńHah ^.~ Poczytasz, to się dowiesz <3
Wiem, czasem piszę tak,że nawet ja się nie łapię :P
~Hwaiting!