piątek, 26 grudnia 2014

Gdzie teraz jest Juui?

Właśnie! Mówiłam że powrócę ~ Nie kłamałam! Nie będę jednak kontynuować działalności na tym blogu, lecz tutaj - Life is lika a fairytale but in dreams. Na danym blogu znajdziecie na dany moment dwa opowiadania :


oraz kilka One Shot! Mam nadzieję że wam się spodobają~


piątek, 19 września 2014

O to jest pytanie!


Hej kochani! Dawno mnie tu nie było ~ Wybaczcie! Teraz mam pytanie, czy ktoś tu jeszcze zagląda? Jeśli tak, to z wielką ochotą powrócę na bloga! Dodatkowo mam dla was propozycję dołączenia do bloga grupowego! - Klik -

Paa! 

wtorek, 1 kwietnia 2014

Actress - 5



~Poniedziałek, Neko wróciła już do swojej szkoły, do akademika.  Na lekcjach siedziała nie zbyt skupiona. Dzisiaj miała iść na spotkanie z Kwon Ji Yong. Pierwszym punktem na jej planie lekcji była drama. Odgrywanie momentów z dramy 'The Heirs' nie bawiło jej , ogółem bardzo jej się to podobało, ale jedynie myślała o spotkaniu. Muzyka , Śpiew i Taniec także nie interesowały nastolatkę. Była w swoim innym, wymarzonym świecie. W końcu usłyszała ostatni dzwonek na lekcję. Uśmiechnięta wybiegła z sali zajęć, szybko rzuciła do pokoju torbę i wciąż ubrana w mundurek ruszyła na spotkanie z Liderem.  GD już czekał na nią przed budynkiem.
-Annyeong Oppa! - Pomachała do niego - Miło Cię znów widzieć.
- Annyeong Miin - Posłał jej szczery uśmiech -Wzajemnie. Pojedziemy do kawiarni YG. Może być?
- Ye - Wsiadła do samochodu - Gomawo Oppa.
Przez całą drogę rozmawiali o śpiewie, tańcu. W końcu pojazd zatrzymał się, Kwon Ji Yong otworzył dla niej drzwi i udali się do pomieszczenia. Nastolatka zajęła miejsce a na przeciw niej usiadł lider.
- Oppa - Zaczęła - Czy jest jakiś konkretny powód dla którego umówiłeś to spotkanie?
-Ani - Uśmiechnął się - Chcę tylko pogadać.
- Ym, Arraso Oppa - Spojrzała na niego -  Jesteś inny, zadajesz się z fankami. To miłe.
- Jesteś moją fanką? - Zapytał - Nie wiedziałem.  To miłe.
- Ahh, Ye Oppa - Zaśmiała się cicho - Ale nie jestem jakąś szaloną fanką.
- Arraso , Arraso - Kelnerka podeszła do stolika - Poproszę cappuccino.
- A ja poproszę to samo - Skierowała się do kobiety - Kansahamnida.
Przez chwile siedzieli w niezręcznej ciszy, tak dokładniej to do czasu, kiedy kelnerka przyniosła ich zamówienia. Neko zamoczyła swoje malinowe wargi w ciepłym płynie degustując jego smak.
- Masz dużo czasu? - W końcu się odezwał - Czy może musisz gdzieś iść?
- Ymm, widzisz Oppa - Zaczęła - Wieczorem chciałabym jeszcze wyjść gdzieś z koleżankami.
- Podwiozę Cię - Upił łyk ciepłego napoju - Do szkoły, czy gdzieś na miasto?
- Oppa, nie trzeba. - Oznajmiła, jednak on się z nią nie zgodził - Ahh, to do szkoły. Gomawo.
Jeszcze chwilę rozmawiali, dokończyli delektować się zamówieniem a później wyszli. W aucie słuchali muzyki, głównie piosenki 2NE1. Podobało się Lee to, że jej Oppa tak wspiera zespół z tej samej wytwórni. Gdy byli już przy miejscu gdzie uczyła się ciemnowłosa , on chciała już wysiadać...ale Kwon Ji Yong złapał ją za dłoń, wsunął do niej małe pudełeczko i kartkę. Spojrzała zdziwiona na niego.
- Gomawo NamMi - Uśmiechnął się ciepło do niej - Gomawo za poświęcenie mi czasu.
Nie odpowiedziała, gdyż nie dał jej wypowiedzieć ani słowa, dodał "Nie musisz nic mówić". Pomachała do niego i pobiegła do swojego pokoju. Jej koleżanki już na nią czekały. Usiadła na swoim łóżku , wyjęła podarunek od lidera. W ciemnym pudełeczku był wisiorek z literkę G.  Na kartce było napisane " NamMi, dziękuję za spędzenie ze mną czasu. Mam nadzieję że Ci się podoba, chcę abyś miała jakąś pamiątkę ode mnie." Uśmiechnęła się sama do Siebie. Soon wpatrywała się w nią, wyrwała jej z rąk liścik z wisiorkiem i przeczytała. Była wściekła.
- Myślisz że możesz tak zabierać go dla Siebie?! - Krzyknęła - Odwal się od niego, on nie jest chłopakiem dla Ciebie... mój Oppa...raczej Oppa nie nadaje się na chłopaka, a nawet przyjaciela kogoś takiego jak ty.
- Nie chcę się kłócić - Wstała - Proszę oddaj mi to, Kwon Soon Hyun Unnie.
- Masz to - Rzuciła w nią przedmiotem - Ale weź się od niego odczep! Nienawidzę takich osób jak ty, takich które myślą że swoją niewinnością mogą mieć każdego.
- Odczep się od Neko Unnie! - Ness stanęła w obronie przyjaciółki - Chodź Miin, idziemy na miasto.
Zabrała torbę oraz naszyjnik i ruszyła za Kim. Była jej wdzięczna za to że ją zabrała z tego pokoju. Mimo iż jest ona spokojną , miłą osobę... wszystkie emocje się w niej gotowały  i miała ochotę rozszarpać swoją współlokatorkę.
-Gomawo Nessa -Przerwała ciszę która panowała wokół nastolatek - Gdyby nie ty, to sądzę że obydwie mogłybyśmy zostać zawieszone ...
- Arraso Unnie!- Uśmiechnęła się - Nie masz za co dziękować, zdenerwowała mnie tak samo jak i Ciebie. No to co, gdzie idziemy najpierw? Mam ochotę na coś do jedzenia!
- Arraso! Arraso, jako twoja Unnie zapraszam Cię na lody! - Skierowały się w stronę stoiska - Poproszę 2 razy lody miętowe.
Obydwie uwielbiały ten smak, a Lee Nam Mi dowiedziała się o tym w dzień, w którym dostały kopertę z misją. Przez chwilę czekały a gdy tylko zimny przysmak wpadł w ich łapki ruszył dalej.  Przechodziły obok wielu sklepów, oglądały ciuchy na wystawach i robiły Sobie zdjęcia. W końcu przystanęły przy jednym ze sklepów w którym znajdowały się rzeczy w temacie muzyki Koreańskiej. Oczywiście, Neko bardzo chciała tam wejść, uwielbiała patrzeć na te różne gadżety , śmieszne rysunki a nawet koszulki.
- Powinnam Sobie kupić bluzkę z napisem 'BigBang Hwaiting!" ? - Zapytała żartobliwie, ale widocznie jej znajoma nie załapała żartu i wzięła to na serio. - Ahh, to był żart! Chodź! Wejdziemy i przeglądniemy co się tu znajduje.
Mnóstwo plakatów, płyt, pierścionków, bransoletek. Wszystko urocze.
- Pójdę po coś do picia - Zaproponowała starsza - Jak skończysz przeglądać to spotkamy się na ławce na przeciw sklepu.
Nastolatka kierowała się po szejki owocowe. Gdy już była obok przyjaciółki i kierowała się w jej stronę z napojami w dłoni, ktoś przez przypadek na nią wpadł. Cały mundurek był w czekoladowym, zimnym napoju. Chłopak pomógł jej wstać.
- Mianhe - Ukłonił się - Wybacz, muszę już iść.
Nawet nie zdążyła mu odpowiedzieć a on już zniknął. Nessa szybko podbiegła do niej.
- Unnie! Co za idiota! - Krzyknęła na cały głos - W porządku?
- Ye...- zamyślona wpatrywała się w oddalającą się postać - Ohh , cholera!
- Hymm? Unnie? - Kim zdziwiona spojrzała na nią - Co się stało. Raczej, co się stało oprócz tego że trzeba Ci iść kupić szybko jakieś ciuchy.
- Mój szkolny identyfikator - Powiedziała cicho - Musiał się zaplątać. I jak ja teraz wejdę do szkoły?!
- Wszystko Unnie załatwimy z nauczycielką - Oznajmiła młodsza - Ale teraz chodź do tego sklepu z gadżetami. Kupimy Ci bluzkę.
Zakończyło się tak, że NamMi wróciła do szkoły w bluzce z napisem 'I'm V.I.P' i spodniami które miały na Sobie nadrukowany diamencik. Wszyscy zdziwieni przyglądali jej się. Od razu skierowały się do gabinetu dyrektorki. Zapukały w drewniane, brązowe drzwi a gdy usłyszały ciche 'Proszę' weszły do pomieszczenia. Starsza kobieta zszokowana przyglądała się Neko..
- Co się stało? - Zapytała - Gdzie twój szkolny mundurek?
- Przepraszam - Cicho wyszeptała pod nosem NamMi - Ktoś mnie potrącił i byłam cała w szejku owocowym. Musiałam kupić Sobie nowe ubrania...ale na dodatek zgubiłam swój identyfikator szkolny.
- Ahh... - Westchnęła dyrektorka i podeszła do nastolatek - No dobrze. Nic się nie stało, upewnij się że mundurek będzie czysty i suchy na jutro. Poczekamy, może ktoś przyniesie identyfikator do jutra. Jeśli nie wyrobimy Ci nowy. I tak jutro mam zamiar dać Cię na dyżur, więc dostaniesz przepustkę dyżurnej. Ale niestety, nie będziesz mogła opuścić murów naszej szkoły.
- Ye... Gomawo - Lee uśmiechnęła się ciepło do swojej nauczycielki - Pozwoli pani, że już pójdziemy.
Tak jak powiedziały tak i zrobiły. Od razu gdy tylko zjawiły się w pokoju Neko wyprała mundurek ręcznie i wywiesiła aby do rana wyschnął. Spojrzała z niezbyt zadowoloną miną w miejsce gdzie brakowało plakietki. Już przebrana w piżamę wdrapała się do łóżka, przytuliła do ulubionego misia i próbowała zasnąć.

* Gdzie ja jestem? Co to za dziwne miejsce? Wow! To SM Town! Czy ja dobrze widzę, tu jest napisane sala taneczna. Wejdę, zobaczę co się tam dzieje. Może spotkam kogoś sławnego! Jejku! To naprawdę to miejsce. Hymm...co się dzieje? Czemu jest ciemno...co! Co to za światło? Taemin...Lee Taemin! Dlaczego on ma skrzydła i jest ubrany na biało. Wygląda jak Anioł, jak anioł który chce mi powiedzieć że wszystko będzie dobrze.*

* = Sen

[ Rozdział pisany na szybko ;3 Mam nadzieję że się spodoba ^^ Czekam na wasze komentarze ;* ]

niedziela, 23 marca 2014

Last Survivors - Chapter V


~Wczorajszy wieczór spędziliśmy na grze w karty. W nocy był dosyć spory problem gdyż martwi dobijali się do bram. Byłam wystraszona. Wstałam, udałam się do łazienki i odkręciłam wodę...wciąż była zimna. Zdenerwowana zmieniłam ubranie a resztę wsadziłam do miski. Udałam się na dół do kuchni, wrzuciłam ubrania do pralki razem z ciuchami reszty... brak prądu.
- Masson ! - Krzyknęłam - Prądu nie ma, ciepłej wody nie ma.
- Ahh, to już nie będzie - Zjawił się za mną - Zapasy się wyczerpały. Sprawdzę czy jest trochę gazu.
- No to pięknie - Trzasnęłam drzwiczkami od maszyny - I co, jest?
- Bardzo mało - Krzyknął - Starczy jedynie na ugotowanie czegoś ciepłego.
Nawet mu nie odpowiedziałam, wyszłam na zewnątrz pomieszczenia. Wszyscy coś robili. Nie miałam ochoty siedzieć tam i nic nie robić. Chwyciłam moją broń i ruszyłam przez tylne wyjście na miasto. Chciałam się do czegoś przydać, ale także chciałam pobyć sama. Skierowałam się do domu starców, byłam pewna że wszyscy zostali ewakuowani i budynek jest pusty a ja znajdę tam dużo medycyny i jedzenia. Myliłam się, gdy tylko przekroczyłam bramę zimny wyskoczył przede mnie... jeden cios, drugi i koniec. Skierowałam się do środka budynku. Nie wierzyłam w to co widzę, wiele ludzi zostało zabitych, ciała leżały dookoła. Szkoda mi ich było, łzy napłynęły mi do oczu. Omijając leżące ciała na podłodze ruszyłam przed Siebie, w pewnym momencie odskoczyłam przestraszona do tyłu, w jednej z szaf coś się poruszyło, delikatnie otworzyłam drzwi i czekałam z uszykowaną bronią. Na szczęście zamiast zobaczyć zombie, zauważyłam starszą kobietę. Była wystraszona oraz osłabiona, szybko pomogłam jej wyjść ze środka.
- Proszę panią, wszystko w porządku? - Zapytałam, pokiwała głową - Zabiorę panią z tego miejsca, dobrze? Tylko proszę być cicho.
- Może być więcej - Wyszeptała - Więcej ocalałych ludzi.
- Ymm dobrze - Uśmiechnęłam się do niej - wrócę tu za moment.

~*~
- Musimy tam pojechać, mogą tam być inni ludzie! - Krzyknęłam do James'a - Oppa, błagam!
- Dobrze - Chwycił kluczyki - Wsiadaj.
Staruszką zajęła się moja przyjaciółka , zaprowadziła ją do salonu, podała jakieś tabletki oraz szklankę wody a ja razem z naszym 'liderem' ruszyłam do tego miejsca w którym ją znalazłam. Gdy tylko wjechaliśmy na podwórko , zombie zaczęły się schodzić dookoła. Zamknęłam bramę.
- Idź , poszukaj ocalałych - Rozkazał mi - Ja się tym zajmę abyśmy mogli się wydostać z tego miejsca bezpiecznie.
Pokiwałam głową i szybko pobiegłam do środka. Przemierzałam korytarz i sprawdzałam prawie każde pomieszczenie. Większość była pusta, w niektórych znajdowały się martwe ciała a w dwóch musiałam zająć się zombiakami. W końcu trafiłam do takiego pokoju, w którym było starsze małżeństwo, siedzieli na łóżku, wystraszeni. Na mój widok ucieszyli się. Kazałam im iść do wyjścia i kierować się do samochodu. Posłusznie ruszyli. Dom starców nie był duży, wręcz przeciwnie. Więcej nikogo nie znalazłam. Zebrałam jeszcze sporo ciuchów na zmianę, leków, książek, jedzenia oraz płynów do kąpieli. Pobiegłam do reszty. Dziadkowie siedzieli w pojeździe a Park wykańczał ostatniego martwego pod bramą. Na mój widok uśmiechnął się i pobiegł za kółko, ja otworzyłam bramę i kazałam mu jechać , wrzuciłam na szybko torbę do pojazdu, trzasnęłam drzwiami i ruszyłam sama.  Zombie przemieszczały się powolnie, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Weszłam do jednego ze sklepów , zabrałam kilka słodkości oraz picie i ruszyłam do naszego miejsca przetrwania. Takashi jak zwykle panikował .
- Miałaś iść po leki z chłopakami! - Krzyknął na przywitanie - A nie sama.
- Ohayo Takashi! - Otworzyłam kolejnego cukierka - Także miło Cię widzieć.
- To nie jest śmieszne ! - Podążał za mną - Na dodatek pojechałaś gdzieś z Jamesem , ja patrzę a tu jacy starszy ludzie się przechadzają!
- Oo poznałeś naszych nowych 'obywateli' ?- Zapytałam - Nasze małe miasteczko się rozrasta. Cieszę się , a ty?
- Po pierwsze, nie ignoruj tego co do Ciebie mówię ! - Zatrzymał mnie - A po drugie, to nie jest miasteczko! To tylko małe osiedle!
- Ahh, Oppa~ - Tupnęłam nogą - Zjedź coś słodkiego, bo Ci chyba cukru w organizmie brakuje. Zachowujesz się gorzej niż rodzice!
- Właśnie... - Spojrzał zdenerwowany na mnie - A pomyślałaś o twojej rodzinie?! Chciałaś zginąć tak jak oni?!
Zdenerwowana nawet nic nie odpowiedziałam. Zabrałam torbę z samochodu i udałam się do mieszkania. Wszyscy siedzieli w salonie i widocznie czekali na mnie.
- Ymm, zebranie? - Spojrzałam na nich - Coś przeskrobałam?
- Chodzi tylko o to , kto , gdzie będzie spał - Zaczął najstarszy z nas - Mamy jeszcze dwa domki do dyspozycji, ale nie możemy zostawić ich bez opieki.
- Ja mogę mieszkać z nimi - Zgłosiłam się na kandydatkę - Z wielką ochotą pomogę.
- No dobrze - Wstał - To koniec zebrania, zaprowadź ich do drugiego domku.
-Czekajcie! - Krzyknęłam - Skoro jest zebranie... to możemy pochować tą małą dziewczynkę?

~*~
Tak zrobiliśmy , mała została pochowana na tyle podwórka. Odmówiliśmy modlitwę, zakopaliśmy jej ciało i ozdobiliśmy grób. Wszyscy brali udział w pogrzebie. Było to smutne, i to bardzo. Ruszyłam ze staruszkami do domku w którym miałam teraz mieszkać. Rozmawialiśmy troszkę, dowiedziałam się wiele informacji.
Małżeństwo to Hanna oraz Joe , a staruszka którą pierwszą znalazłam to Izabelle . Podczas gdy inni wybijali pozostałych, wiele osób chowało się gdzie popadnie. Gdy czuli że jest już bezpiecznie, małżeństwo zostało w pokoju i czekali albo na śmierć, albo na ocalenie. Cieszyli się, że mogą być znów na świeżym powietrzu. Że bez strachu mogą pochodzić po podwórku i zasnąć spokojnie.
-Jeśli czegoś potrzebujecie, powiedzcie - Uśmiechnęłam się do nich - Niestety nie mamy już ciepłej wody, ani prądu. Weźcie te latarki, mogą się przydać.
- Dziękuję Annie - Mężczyzna odezwał się - Naprawdę doceniamy twoją pomoc.
- Nie ma za co dziękować - Wręczyłam im po butelce wody - Pójdę na chwilkę do mojej przyjaciółki, zaraz wrócę, w razie problemów jestem w domku obok.
Poszłam do Ness, miałam już wejść do pomieszczenia, ale usłyszałam że się kłóci z chłopakiem, nie chciałam im przeszkadzać , ani się wtrącać... wiedziałam że by to się źle zakończyło. Zrezygnowana jedynie udałam się na tyły jednego z domków i usiadłam na drzewie, spoglądałam na wszystko dookoła... Ci starsi ludzie,dali mi nadzieję... teraz wiem, że ktoś mnie potrzebuję i nie mogę się poddać..
[Krótki rozdział, ale ważny że jakiś jest! Pojawiły się 3 nowe postacie w >>zakładce<< ;) Od teraz rozdziały będę dodawała w niedzielę! I tak nikt nie czyta, so ~ Miłego dnia!]

wtorek, 25 lutego 2014

One Shot -Nie ma NAS

PRZEKLEŃSTWA



- Wciąż ukrywasz prawdę...- Oddech - przed samą Sobą? - 
- Zamknij się ! - Łza - Zamknij się!
- Dlaczego? - Złość - Hymm?
- Nie chcę Cię słuchać! - Następna kropla - Nie chcę, już nie chcę!
- Śmieszne... -Kolejny Oddech- Nie chcesz słuchać samej Siebie?
- Odejdź! - Krzyk- Zostaw mnie samą!
- Nie możesz mnie odrzucić , nie możesz - Ból - Pozwól że Tobie przypomnę, abyś cierpiała bardziej.

           " Love Doesn't Exist "
                                          (Miłość nie istnieje)

- Oppa! - Uśmiechnięta patrzyłam w jego szare oczy - Dawno Cię nie widziałam. Tęskniłam.
- Ile razy mam Ci powtarzać?! - Zdenerwowany wyciągnął ręce z kieszeni spodni - Nie mów na mnie Oppa. Nie jestem twoim przyjacielem, NIGDY nie byłem.
- A-ale - Łza stanęła w moim oku - Mianhae. (Przepraszam)
- Odejdź - Wyszeptał - Przestań za mną latać... zdaj Sobie sprawę z tego, że nie jestem jakimś twoim pierdolonym księciem z bajki.
Krok do tyłu, kolejny...następny.
- Żegnaj ...- Uśmiechnęłam się przez łzy - Oppa.
Biegłam...Kap, Kap,Kap ....łza...oo kolejna.


-Pamiętasz ? - Okrąg wspomnień - Ten pierwszy raz, kiedy poczułaś jego czerwone usta, na swoich malinowych wargach? Hyym?
-Wypieprzaj! - Kolejna kropla - Słyszysz?! 
- Nie możesz odgonić samej siebie - Załamanie - To nie jest możliwe.

       "You're the reason"
                         ("Ty jesteś powodem")

Siedzieliśmy obok Siebie, spoglądając w ekran telewizora. Na zegarku było już dawno po 22. Spojrzał na mnie swoimi pięknymi, lśniącymi oczami.
-Nam Mi? -Zapytał... miłym tonem. Dziwne... Prawda? - Czy mogą coś zrobić?
- Ymm? - Zdziwiona skierowałam twarz w jego stronę - Ye Oppa.
Jego usta spotkały się z moimi. Serce zaczęło ścigać się z umysłem... z myślami.  Szaleję... chciałam płakać...ale i skakać z radości... Idiotka.
- Mianhae (Przepraszam) - Przygryzł dolną wargę - Mianhae.
Nie odezwałam się słowem. Wstałam... wyszłam.

- Piękne wspomnienie - Ból - Prawda?
- Nie będę Cię już słuchać ! - Upadek - Nie będę! Słyszysz?! Więc się już nie staraj!

"I'll be strong. I'll be wrong. But life still goes on"
                                    ("Będę silna. Będę się mylić. Ale życie wciąż trwa")

- Oppa! - Przytuliłam go - Tęskniłam!
- Zamkniesz się w końcu! - Odepchnął mnie od Siebie - Nie mów na mnie Oppa... nie jestem twój... nie jestem twoim dobrym znajomym!
- A-ale - Łza spłynęła po bladym policzku- Znamy się od zawsze... potrafiliśmy spędzać całe dnie razem... zawsze tak na Ciebie mówiłam.
-  To się oducz !- Krzyknął - Zapomnij o mnie, Nie ma NAS.
- Arraso (Rozumiem) - Upadek...- Arraso.
Płatki śniegu wciąż spadały na moje ciało, widziałam go w oddali... odchodził...jak najdalej od mojej osoby.
Wstałam, otarłam łzy. Skierowałam się w stronę domu. Otworzyłam brązowe wrota, trzasnęłam nimi. Udałam się do łazienki, stanęłam przed lustrem. Upadłam...

- Czemu grasz na moich wspomnieniach?!- Łza - Nie wystarczy Ci już?!
- Andwae (Nie) - Złość ...Ból...Strach- Musisz zrozumieć co zrobiłaś źle.
- Ale ja nic nie zrobiłam źle! - Morze słonych łez - Nic! Słyszysz?! Nic!
- Zastanów się - Obrazy pamięci - Porządnie się zastanów.

                 "I just want to be with you!"
                                ("Ja tylko chcę być z tobą!")


Ile zrobiłeś błędów...?Ile razy mnie skrzywdziłeś...?Przyjąłeś moje serce, lecz po chwili pogniotłeś je i rozerwałeś na milion kawałków wyrzucając do śmieci. Ja je podniosłam, wiesz o tym? Posklejałam. Tylko jest mały problem. Chciałam jakoś wziąć usunąć znak Ciebie, tylko że.... no nie da się. Tęsknię za starym Tobą wiesz? Zmieniłeś się... nie chcę przypominać jak było kiedyś... za dużo bólu. Mam nadzieję że kieyś to zrozumiesz.  Saranghae  (Kocham Cię ) Oppa

-Przypomniałaś Sobie ? - Krew - Nie rób sobie krzywdy, odłóż ten nóż.
- Tak... - Więcej czerwieni - Uwierzyłam w to, że Miłość istnieje.


[Dzisiaj wstawiam wam krótki One Shot, mam nadzieję że się spodoba. Zdradzając sekret, to powiem wam, że tak się czułam kiedy ktoś mnie strasznie potraktował. Może tylko to z krwią nie jest prawdą. Byłabym wdzięczna za jakikolwiek komentarza.] 

wtorek, 18 lutego 2014

Actress - 4


~Wczesnym rankiem, dokładniej o godzinie piątej Lee Nam Mi była już w w drodze do jej miasta. Dzisiaj był piątek , na dodatek dyrektorka wysłała ją na jeden dzień nauki w starej szkole. To głównie dlatego, że chciała aby Neko uczyła się także innych,przydatnych przedmiotów które nie były w jej nowej szkole. Oczywiście w czasie drogi słuchała muzyki, straszliwie podobała jej się piosenka G-Dragona ""Who You" . Mogła słuchać ją na okrągło, i tak właśnie robiła. Nawet nie zorientowała się , kiedy samochód zatrzymał się pod szkołą. Wysiadła z dosyć luksusowego pojazdu , wzięłam torbę i ruszyła przed Siebie. Jako że przychodzi do szkoły co jakiś czas, miała prawo iść głównymi drzwiami. Podeszła do recepcji gdzie kobieta wręczyła jej plakietkę która służyła do obsługi windy, głównych drzwi oraz toalety dla nauczycieli. Mimo iż zwykła uczennica , może więcej niż inni. Niesprawiedliwe. Jej przyjaciele już na nią czekali.
- Loki, Woni , SoRa, SuNi, Bunny, Junie - Uśmiechnęła się szeroko na ich widok - Jak się cieszę że was widzę!
- Wystarczyło by, gdybyś powiedziała tylko że się cieszysz - Park Su Nim jak zwykle czepiał się szczegółów - A nie wymieniłaś wszystkich imiona jakbyś komuś nas przedstawiała.
- Marudzisz, ciesz się że ją widzisz, a nie! - Miin uśmiechnęła się do ciemnowłosej i mocno ją przytuliła - Jezu, jak się cieszę że Cię widzę.
Niestety, ich całe przywitanie przerwał dzwonek na lekcje. Gdy tylko nastolatka zjawiła się na rejestracji cała klasa zaczęła bić jej brawo, wypytywali ją o różne rzeczy, a jej Amerykańska przyjaciółka o dziwo rozmawiała po Koreańsku.
-Gratuluję - Skierowała się w stronę klasowej 'gwiazdy' - Wszyscy są z Ciebie dumni. Cieszę się, że Ci się udało.
Chwilę jeszcze gadały o nowej szkole , o znajomych , oczywiście był temat BigBang. Nie wiadomo skąd, ale prawie wszyscy wiedzieli już że miała z nimi spotkanie oraz że wciąż utrzymuje kontakt z liderem. W końcu nadszedł temat o Choi Nam.
-  Tęsknisz za nim? - Zapytała - Wiesz że się o Ciebie pytał? Naprawdę. Pytał się czy będziesz jeszcze tu w szkole, oraz czy wiemy co u Ciebie.
- Mogę nie odpowiadać? - Wyciągnęła planer - Pani sprawdza obecność. Pogadamy kiedy indziej.
Wiadome było, że nie chce ona o nim gadać. W końcu podobał się jej, a przez to nie miała życia. Na jego temat zawsze ktoś, coś do niej mówił. Myślała ze dali Sobie spokój, ale jednak nie. No cóż. To chyba było do przewidzenia.

~*~

Na ostatniej przerwie zanim udała się na spotkanie z resztą w bibliotece jej wychowawczyni zatrzymała ją na chwilkę na korytarzu.
- Lee Nam Mi - Delikatnie szturchnęła ją w ramię - Słuchaj, chciałabym abyś została po lekcjach oraz nadrobiła tematy na których Cię nie było. Twoja nowa szkoła chciała abyś zaliczyła końcowe testy, przyda Ci się to. Na początku mieliśmy Cię dać na korki, później zdecydowaliśmy że ktoś z twojego roku się Tobą zajmie, jednak lepszym pomysłem będzie, jeśli damy Ci kogoś starszego. Po lekcjach jak możesz przyjdź do mojego gabinetu, tam ktoś powinien już na Ciebie czekać.
- Ye, Gomawo proszę panią - Uśmiechnęła się delikatnie - Pozwoli pani że już pójdę. Do widzenia.
Zadowolona zbiegła po schodach na dół do reszty. Wszyscy już na nią czekali.
- Oo nasza Neko się ruszyła - Najmłodszy zaczął jej dokuczać - Popatrz kto także się zjawił, czyż to nie twój ukochany?
- Weź się zamknij! - Walnęła go książką najdyskretniej jak mogła - Boże... dopiero co przyjechałam a wy znów to samo.
Obok niej przeszedł Nam, posłał jej uroczy uśmiech. Odwzajemniła go.
- Ej , ja już pójdę , muszę się jeszcze zjawić w kilku miejscach - Wstała i odłożyła książkę - Wybaczcie Mi. Po szkole także nie mogę wracać, mam korki. Pa. Kocham. June, powiedź w domu, że będę później. Do zobaczenia!
I znikła. Co w sumie było oczywiste, wróciła i jest rozrywana.Zerknęła jeszcze raz na chłopaka którego darzy uczuciem i z lekkim uśmieszkiem opuściła pomieszczenie. Przemierzała długie korytarze szkolnego budynku, cieszyła się że mogła jeszcze raz to przyjść i się pouczyć. Mimo iż nie lubiła kiedyś do niej przychodzić, teraz z wielką ochotą pojawiała się w jej murach. Pozwiedzała kilka 'starych' klas i dzwonek zadzwonił na lekcje. Przez ostatnią godzinę nie mogła wysiedzieć i skupić się na tym co mówiła jej nauczycielka od języka Angielskiego. Była w najlepszej grupie z tego przedmiotu, zawsze znała odpowiedzi na wszystkie pytania, w końcu mieszkała za granicą.
- Lee Nam Mi - Nauczycielka zorientowała się że nastolatka błądzi w innym świecie - Jak byś skomentowała ten tekst? Użyj angielskiego.
- This is a really good story - Odpowiedziała obojętnie - But i don't like it.
Kobieta coś tam jeszcze mówiła, ale dziewczyna nie słuchała jej. Od razu gdy zadzwonił dzwonek wybiegła z klasy i udała się do pomieszczenia w którym musiała się pojawić aby poznać swojego korepetytora. W pokoju była jedyną osobą, zajęła miejsce na krześle i czekała na przyjście reszty. Po nie całych pięciu minutach w pomieszczeniu zjawiła się jej wychowawczyni a już po chwili jej oczom ukazał się nie kto inny jak Choi Nam.
- Annyeong - Przywitał się - Od dzisiaj będę twoim korepetytorem. Spędźmy ten czas miło , zabawnie oraz wykorzystajmy go doskonale.
Osłupiała wpatrywała się w niego, nie mogła uwierzyć w to że akurat on się tym zajął. Z jednej strony tak się cieszyła , ale z drugiej miała ochotę uciec gdzieś daleko.
- To ja zostawiam was samych, macie całą szkołę do dyspozycji - Uśmiechnęła się i skierowała ku wyjściu - Tak samo książki. Twoje zeszyty są w dolnej szufladzie tutaj. Miłej nauki.
Chłopak wyciągnął materiały które były potrzebne, chwycił ją za rękę i ruszyli w dół. Nastolatka szybko wyrwała dłoń z jego uścisku.
- Czyli to prawda? - Zaczął z delikatnym uśmiechem - Lubisz mnie.
- Co ?! N-nie - Utkwiła wzrok w niebieskim dywanie - Czemu akurat ty?
- Zgłosiłem się - Stanął na przeciwko drzwi do sali 113 - Chciałem Cię bliżej poznać, pomóc oraz wyjaśnić kilka spraw.
Miała już wchodzić do środka sali, potknęła się o coś na ziemi. W ostatniej chwili Choi złapał ją za rękę i przyciągnął szybko do Siebie. Przez to zdarzenie ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Zeszyt który trzymała w dłoni spadł na ziemię a oni nawet nie myśleli o oderwaniu się od Siebie. Jednak po dosyć długiej chwili oprzytomnieli gdyż Neko odskoczyła od niego i zarumieniona znów za najbardziej interesującą rzecz wybrała dywan.
- Mianhae - Odezwał się pierwszy - Nie sądziłem...że tak się stanie. Wiesz, dzisiaj może jedynie przerobimy temat ułamków, tak na szybko ... przypomnienie.
Przytaknęła głową a resztę tej długiej , nie kończącej godziny nie wydusiła z siebie ani jednego słowa prócz cichego przytakiwania na pytania Azjaty. Nawet nie zorientowała się, kiedy czas ich zajęć minął. Nastolatek zamknął książkę , schował do torby i spojrzał na nią.
-Idziesz sama do dom? - Pokiwała głową – Odprowadzę Cię, mam dużo czasu.
-Wiesz... to troszkę daleko – Schowała wszystko do plecaka – Mieszkam praktycznie na drugim końcu miasta.
-No i co? - Uśmiechnął się – Mam dużo czasu, wrócę Sobie później autobusem. Teraz możemy się przejść. Co ty na to?
-Ymm, dobrze – Skierowała się do wyjścia – Niech tak więc będzie.
W dosyć długiej ciszy przemierzali miasto, nie odzywali się do Siebie prawie ani słowem. Czasami Choi Nam zadał jakieś pytanie, coś powiedział... jednak ona była tak zawstydzona oraz zszokowana że nie chciała … jak i nie mogła nic z Siebie wydusić.
-To tutaj – Wreszcie przerwała tę niezręczną ciszę – Dziękuję Choi Nam.
-Nie ma za co – Odpowiedział jej zadowolony – Ahh, naprawdę, Lee Nam Mi ! Mów mi Oppa!
-Ymm... Ye – Spuściła głowę w dół – Oppa...
Pożegnali się a on poszedł w swoją stronę. Z kieszeni wyjęła srebrny kluczyk którym otworzyła frontowe drzwi. Po chwili wszyscy mieszkańcy domu zbiegli się zdziwieni do salonu.
-Hej wam - Położyła torbę w rogu korytarza - Co się tak patrzycie.
Wszyscy przywitali ją cieplutko, zaprowadzili do kuchni i podali obiad.
- No Córcia - Zaczęła kobieta- Opowiadaj.
- Mamo, co mam opowiadać - Uśmiechnęła się - Byłam tam jedynie jeden tydzień. Ale cóż. Nie uwierzysz, miałam spotkanie z BigBang, są fantastyczni. Było wesoło. Dyrektorka miła, szkoła duża i bardzo fajna. Poznałam kilka osób. Na samym początku miałam być z jedną dziewczyną która dzisiaj doszła w pokoju, ale przenieśli mnie do nowych , dla 3 osób. Jeden współlokatorka jest tak straszna że masakra. Druga sądzę że może być bardzo fajną przyjaciółką.
Rozmowa trwała ponad godzinę, jednak Lee Nam Mi była tak wykończona , że postanowiła się już położyć i posłuchać trochę muzyki. Zawsze tak robiła gdy nie miała ochoty kompletnie na nic. Słuchając piosenki G-Dragon'a usnęła i odpłynęła w słodką krainę snów.

 ~*~
-Ohayo! - Przywitała się z rodziną zajadającą na dole śniadanie - Ahh, muszę się zapisać na dodatkowe lekcje Japońskiego. Junie! Idziemy na miasto? Szybko, ubieraj się.
Dziewczyna spojrzała na nią zdziwiona jakby nie rozumiała co ona mówi, ale po chwili szybko pobiegła na górę się przebrać i niczym błyskawica była już na dole ubrana w kurtkę i buty.
- Idziemy! - Krzyknęła Neko i chwyciła swoją torbę - Będziemy późno.
Skierowały się na przystanek autobusowy , Neko była zajęta pisaniem z G-Dragonem , jej kuzynka zerknęła na telefon i zdziwiona wyjęła słuchawki z uszu.
- Piszesz z GD?!- Zapytała - Tym z BigBang?!
- Ymm... Ye - Zerknęła na nią - Mówiłam wczoraj wieczorem, nie wierzyłaś.
Po tej krótkiej wymianie zdań wróciły do czynności z przed chwili. Gdy tylko pojawił się autobus zajęły miejsca na tyle pojazdu i słuchając muzyki jechały nawet nie wymieniając słowa. W końcu autobus zatrzymał się na odpowiednim przystanku a one mogły udać się do miasta na ich zakupy. Najpierw skierowały się do KFC gdzie zjadły nie zbyt zdrowe śniadanie a wszystko popiły colą. Późnej 'obskoczyły' wszystkie sklepy z ciuchami. NamMi kupiła Sobie kilka nowych bluzek i dwie pary spodni. Na końcu udały się do sklepu z różnymi rzeczami o tematyce koreańskiej muzyki. Pierwsze co rzuciło się Lee w oczy to zeszyt na którym znajdował się na okładce nie kto inny jak Kwon Ji Yong! Kupiła to. Miała zamiar zapisywać w tym zeszycie swoje sny, lubiła to robić, ale zazwyczaj zapisywała je w laptopie, teraz zmieniła zdanie, chciała je 'zlać' na kartkę papieru aby po latach móc otworzyć to znów i przeczytać wszystko co kiedyś mieściło się w jej głowie.

[ Ahh, nie mam już całkowicie weny na opowiadania, a motywacji także nie mam. Przykre. Nawet bardzo. Życzę miłego dnia. ]

wtorek, 11 lutego 2014

Last Survivors - Chapter IV


~ Rankiem wstałam wypoczęta. Pierwsze co zrobiłam to dałam jedzenie mojemu pupilkowi. Toby nie lubił siedzieć całymi dniami w domu. Postanowiłam najpierw wziąć prysznic , ubrać jakieś czyste ciuchy które miałam, te dać do prania a następnie wyjść na spacer z pieskiem.
- Ann!- Krzyknął James na mój widok - Mogłabyś za jakieś piętnaście minut z braćmi wyruszyć na poszukiwania broni ? Jak znajdziesz to także jedzenie i troszkę paliwa, abyśmy mieli na zapas.
- Ymm..Ye - Uśmiechnęłam się lekko - Nie ma problemu. Tylko odprowadzę Tobyego do domu.
Zrobiłam jak powiedziałam i udałam się znów do mieszkania. Zostawiłam pupilka i ruszyłam po bliźniaków.
-Hej, diabły? - Zawołałam ich - Idziemy!
Nie przepadałam za tą dwójką potworów. Może dlatego że byli straszliwie wredni , ohydni i bez uczuciowi? Nie chętnie wzięłam plecak i udałam się do bramy, otworzyłam ją i ruszyliśmy w drogę. Bracia coś gadali między sobą, ale nie zwracałam na nich uwagi. Teren był dosyć czysty na górze, jednak w dolnej części roiło się od martwych. Po cichu zakradłam się od tyłu do jednego z nich i z całej siły dwa razy wbiłam scyzoryk w jego głowę. Zauważyłam stację paliw, ręką wskazałam chłopakom kierunek. Powoli otworzyłam drzwi. Im kazałam wziąć paliwo. Podeszłam po cichu do lady, nagle wyskoczył zza niej człowiek.
- Kim jesteś?- Zapytał nawet nie patrząc na mnie- Czego chcesz? Ugryźli Cię?
- Spokojnie ! - Spojrzałam na jego twarz - Chester?
- Ann? - Zapytał zdziwiony- Lissa? Gdzie jest Lissa? Jest z Tobą. Prawda? Gdzie ona jest?
- Uspokój się! - Krzyknęłam - Jest w bezpiecznym miejscu. Zatrzymaliśmy się w małej uliczce. Jest tam na dany moment bezpiecznie. Chodź idziemy.
- Czekaj. Musimy wziąć ze sobą kogoś - Skierował się do drzwi obok. Zapukał - Hej. Shin Kyu Woon!
Ku moim oczom ukazał się przyjaciel z dzieciństwa, chłopak z którym kiedyś byłam. Darzyłam go wielkimi uczuciami, ale się wyprowadziłam. Jedynie na wakacje się z nim widywałam. Ucieszona na jego widok przytuliłam go.
- Omo! Co ty tu robisz?-Spojrzałam uradowana na niego - Tak się cieszę że Cię widzę. Martwiłam się!
- Miałem tu studiować - Zaczął - Gdy wylądowaliśmy ludzie kazali nam zachować ostrożność, przyjechałem do Chester'a i nawet nie zdążyłem się położyć spać jak ludzie zaczęli gadać o tych martwych truposzach. Tak strasznie się o Ciebie bałem, mieliśmy jutro pojechać do twojego miasta.
Zamiast z nimi gadać, kazałam im zabrać rzeczy które ze sobą mają a następnie wziąć jedzenie i rzeczy które były w pomieszczeniu. Wyszliśmy na spotkanie z bliźniakami. Zapoznałam ich. Dominikowi nie podobało się to, że przyjmujemy nowych do ekipy.
- Dobra , mamy trochę rzeczy - Chciałam coś szybko powiedzieć, aby przypadkiem nie zaczęła się kłótnia - Możemy wracać. Najwyżej wrócimy po coś później. Wiecie, i tak mamy trochę zapasów w domu.
Skradaliśmy się bocznymi uliczkami, gdzie było najmniej zimnych. Po nie długim czasie znaleźliśmy się na miejscu. Otworzyłam szybko bramę i wskazałam ręką reszcie na znak, że mogą już wchodzić.
- Oppa! - Krzyknęłam na widok chłopaka - Chodźcie szybko!
Gdy wszyscy zbiegli się wokół nas, Liss zauważyła swojego chłopaka. Nastolatka rzuciła mu się na szyje i namiętnie pocałowała. Urocza, miłosna scena. Inni patrzyli na Woon'a tak, jakby był kosmitą.
- Annyeong - Przywitał się nie formalnie - Nazywam się Shin Kyu Woon. Jestem przyjacielem Liss oraz Ann z dzieciństwa.
Pozadawali mu pytania, posiedzieli z nim przez jakiś czas. Na końcu stwierdzili że trzeba zrobić przegrupowanie. Salon ; Masson oraz bliźniaki. Pokój gościnny; Chester oraz Woonie. Pokój na górze nr 1 ; James i Takashi a pokój obok nich to był mój i Liss. Chcieliśmy się rozdzielić po domach, ale stwierdziliśmy że na dany moment nie, będzie bezpieczniej jeśli będziemy mieszkać wszyscy razem. W sumie, od Apokalipsy minęły 4 dni. Myślałam że nie dam Sobie rady, moja psychika tego nie wytrzyma... na dany moment nie jest tak źle. Płaczę, jak każdy z nas. Trudno jest przeżyć taką sytuację. Jestem bardzo ciekawa, czy wyjdziemy z tego cało. Nie mamy strat na dany moment... ale kto wie co będzie dalej?

Jak zwykle siedziałam w pokoju, nie wiedziałam co mam robić. W sumie i tak  nie była przydatna. Moim zadaniem były zwiady, a że u moim boku miałam dwóch braci... no cóż. Troszkę było mi z nimi trudniej, wolałabym wychodzić w pojedynkę, ale w sumie czym więcej osób, tym lepiej.  Prowiantu mieliśmy dużo, z bronią gorzej. Siedząc na łóżku starałam się rozpisać wszystko co przydatne. Informacje na temat jedzenia, naszego ekwipunku. Toby , mój wierny 'kompan' siedział obok mnie. Tak wiele zwierząt straciło życie w ciągu jednej nocy. Czy to nie jest zbyt okrutne? Dlaczego ... chyba nigdy tego nie zrozumiem. Nawet nie wiadomo jakim cudem TO się stało.
- Ann - Moja przyjaciółka wyrwała mnie z myślenia. -Mam dla Ciebie ziemniaki z mięsem. Chester i Woon gotowali. Chcieli się na coś przydać. Ja już pójdę. Muszę iść na wartę. Proszę, zjedź coś.
Nie odpowiedziałam jej, spojrzałam jedynie na pełen talerz. Widelcem przewróciłam na bok ziemniaki. Nie byłam głodna. Wiedziałam że jeśli nie będę jeść, stanę się słaba. Nie jestem osobą która lubi jeść, wręcz przeciwnie. Niechętnie ugryzłam kawałek mięsa. Co chwilkę 'dziobałam' coś na talerzu.  Po jakimś czasie był pusty. Zapięłam psa na smycz, talerz wzięłam w drugą dłoń. Wyniosłam go do kuchni a następnie udałam się na podwórko.
-James, Takashi Oppa!- Krzyknęłam do chłopaków - I jak idzie wam praca?
- Zabezpieczenia już są. Jest dosyć dobrze. - Oznajmił nasz lider - Nie ukrywam jednak,że sporo pracy zostało.
- Ann, mogłabyś jutro z bliźniakami skoczyć do apteki? - Zapytał Japończyk - Powinniśmy zdobyć więcej leków.
- Oh ... Ye - Uśmiechnęłam się fałszywie.- Bez problemu. Z samego rana się tam wybierzemy. Powoli się ściemnia. Sądzę że powinniście na dzisiaj zakończyć już pracę. Jutro się zajmiecie resztą. Idziemy pograć w karty? I tak nie mamy nic lepszego do roboty! Jebal, Oppa!
- Chincha?! Wokół nas kręcą się martwi ludzie którzy powrócili do życia a ty się zachowujesz jakbyś była na obozie?! - Takashi spojrzał zdziwiony na mnie - Ahh... ty naprawdę masz to gdzieś... Nawet James się przejmuje ! JAMES ... a ty nie.
- Takashi Oppa! - Krzyknęłam udając obrażoną - To nie tak że mam to gdzieś... staram się jedynie zachować spokój...
- Ah Arraso - Przytulił mnie - Chodźmy grać  w karty.
Spojrzałam do tyłu aby zerknąć na Parka. Wpatrywał się we mnie. Uśmiechnęłam się, mimo że do moich oczu napływały łzy. Kochać kogoś, kto nawet nie chce o tym myśleć. Dziwne, prawda?
[Nikt tego nie czyta... szkoda ;.; Dawna Juui Neko zapewne by się już poddała z blogiem. Jednak nowa Juui będzie kontynuować. Mam informacje dla osób które to czytają . 1.W zakładce inne są informacje - O ekwipunku, jedzeniu oraz roli każdej postaci w danej 'załodze'. 2.W ankiecie proszę głosować, to ważne :D ~Miłego dnia! ]